Współczesny spec od marketingu najbardziej ryzykuje wtedy, gdy nie podejmuje ryzyka w ogóle.
Paradoksalnie, źródła takich zachowań można szukać w sukcesach tychże marketingowców w ich działaniach poza internetem, które wiąże się z podejmowaniem różnego (czasem wysokiego) stopnia ryzyka. Wykupienie czasu antenowego czy produkcja telewizyjnego spotu to działania wymagające sporych nakładów finansowych. Nie można przy tym zapomnieć, jak trudno takie formy reklamowe zmienić lub z nich zrezygnować. Ten punkt widzenia mógłby tłumaczyć obawy wielu marketingowych specjalistów, którzy nauczyli się ostrożnie kalkulować poziom ryzyka prowadzonej kampanii. Biorąc pod uwagę taki tok myślenia, zarówno głębokie analizowanie podejmowanego ryzyka, jak i pewna zachowawczość w działaniu wydaje się być dobrym posunięciem.
Internet to jednak zupełnie inna sprawa. Obecnie każda firma może wykupić rano reklamę w Google, podczas obiadu stwierdzić, że liczba kliknięć jest katastrofalna i nieopłacalna, a następnie zawiesić emisję reklamy jeszcze przed kolacją. Można zatem zyskać zarówno na czasie, jak i na kosztach kampanii.
Powyższy przykład obrazuje strategie, z których korzystają nawet największe firmy na rynku. Amazon.com stosuje takie rozwiązania od początku swojego istnienia; od czasów, kiedy pomiędzy członkami zarządu wybuchła dyskusja, gdzie na stronie umiejscowić koszyk na zakupy: po prawej czy po lewej stronie? Kiedy okazało się, że nie ma szans na kompromis, a koszyk jednak nie może pozostać na środku serwisu - eksperci Amazon.com postanowili przeprowadzić doświadczenie. W pierwszym tygodniu koszyk został umieszczony po lewej stronie serwisu; po siedmiu dniach ikona zmieniła położenie na stronę prawą. Analiza wykazała, że w drugim tygodniu Amazon osiągnął sprzedaż o 1% wyższą niż w okresie "lewostronnym” i koszyk pozostał po prawej stronie.
Al Hurlebaus, specjalista od rozwiązań e-commerce w największym sklepie komputerowym w Stanach Zjednoczonych - CompUSA - zaproponował swoim przełożonym umożliwienie klientom opiniowania produktów w serwisie www.compusa.com. Zabieg ten miał na celu podniesienie współczynnika konwersji na stronie sklepu. Przeprowadzono więc eksperyment, który umożliwił użytkownikom wyrażanie opinii o produktach, ale tylko w obrębie jednego sektora asortymentu. Konwersja faktycznie wzrosła, a rezultat okazał się na tyle satysfakcjonujący, że można było objąć tym rozwiązaniem cały serwis. W przypadku większej zapobiegliwości zarządu, Hurlebaus usłyszałby zapewne: "nie” zamiast "spróbujmy”. Z zyskiem dla sklepu, tak się jednak nie stało.
Marketing w Internecie jest zdecydowanie bardziej efektywny w przypadku prób eksperymentowania a nie zapobiegliwości. Mike Moran, Product Manager z IBM, na swoim blogu opisuje trend do it wrong quickly - sposób myślenia, stojący w opozycji do obsesyjnego wręcz dążenia, aby każdy element był wykonany perfekcyjnie już na samym początku pracy. Moran twierdzi, że więcej zysku przynosi eksperymentowanie, oraz umiejętność przyznania się przed samym sobą, że podjęte decyzje okazały się być nietrafione. Ryzykowne? Zapewne - jednak, jeśli tylko jesteśmy w stanie wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i prezentować nowe rozwiązania w tej dziedzinie, na pewno jest to mniej ryzykowne niż pozostanie w miejscu, a co za tym idzie, pozwolenie konkurencji na wyprzedzenie nas w tych dążeniach.
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
iphone 6 jest teraz chyba topowym modelem, który sprzedaje się zdecydowanie najlepiej
Ja powoli przestaję bo nie ma obsługi apki do obsługi streamów wideo z monitorignu domu. Na androidzie miałem Astim a teraz to nie ma w ogóle mowy o alternatywie…
No niby trudno wybrać, ale jak ktoś wie czego szukać, to nie będzie to dla niego żaden większy problem. Poza tym wystarczy tylko wejść do jakiegoś sklepu ze sprzętem komputerowym i wszystko widać jak na dłoni. Nie trzeba daleko szukać.
A ja myślę, że po prostu wolimy zupełnie inne firmy. Apple jest taką instytucją, która nie zawsze kojarzy nam się z markowym sprzętem. Może właśnie dlatego czasami jest nam tak trudno wymienić nawet jeden sprzęt biurowy czy domowy tej firmy.
Niestety to akurat prawda. Najczęściej mówi się o tych produktach, o których jest dzisiaj najgłośniej. Mało kto pamięta, że firma produkuje również i laptopy i innego rodzaju urządzenia, z których to możemy korzystać każdego dnia. Bardzo często po prostu o nich zapominamy i tyle.
Tak, tylko że dzisiaj nie słychać o laptopach czy też notebookach Apple\'a, ale właśnie o jego iPhonach. To one robią najwięcej szumu. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki nim ludzie coraz częściej zaczynają dostrzegać także i inne produkty tej firmy.
Nie zgodzę się. Apple jest kojarzony także z innymi produktami. Coraz więcej ludzi przesiada się choćby na laptopy Apple\'a.
No niby tak, ale jak na razie tylko z nimi utożsamiamy tę firmę może niedługo to się jakoś zmieni. Może kiedyś będzie to wiodąca firma na świecie tak jak na przykład Hp czy też inne tego rodzaju przedsiebiorstwa
Ale Apple to nie tylko iPhony. To przecież i także inne urządzenia biurowe i codziennego użytku. To również i komputery - laptopy i wiele innych tego rodzaju. wszystko jest dzisiaj w produkcji i tyle.
Bo ja wiem czy nikt? iPhonów widuję ostatnio całkiem sporo...
Chyba tu nikt takowych nie używa. No cóż pewnie królują samsungi, nokie i tym podobne. A moze jednak się mylę. Warto o tym porozmawiać na szerszym forum. Może ktoś się w końcu wypowie na ten temat. Dobrze jest znać zdanie innych
Jakby co to jestem targetem. Przerost formy nad treścią. Po co te długie wstępy. Użyteczność kiepskawa. Dopiero po kikunastu sekundach domyśliłęm się o co chodzi z wyciszeniem muzyki jak już miałęm popękane bębenki w uszach. to nie seks tantryczny żeby bawić się w tak długą grę wstępną, Nawet jeżeli ma być element zabawy to poco mam się gapić tyle czasu na to wszystko. Sama grafika i pomysł zajebiste, ale proszę to wygląda jak demo zespołu kreatywnego co maksymalnie może zrobić a to nie tędy droga... niedopasowanie warstwy kreatywnej do inforamcyjnej
Bardzo pozytywna strona.<br /> Z minusików przeszkadzają brzydkie cienie pod dużymi pomarańczami oraz brak regulacji głośności efektów (przynajmniej ja takowej nie znalazłem).
Trudno jednoznacznie określić, czy decyzja o stworzeniu serwisu we flashu jest właściwa, jeśli nie widziało się briefu, opisu grupy docelowej, czy market mappingu. Te dokumenty w przypadku niektórych marek składają się nawet z ponad 100 stron.<br /> <br /> Dlatego proponowałbym, abyśmy skupili się na merytorycznej dyskusji o walorach danego projektu a nie toczyli bitwy o to, która technologia jest lepsza: Flash, czy HTML.<br /> <br /> W nowej wersji interaktywnie.com w Webskich Stronach będzie podział na strony we Flashu i w HTMLu. Być może takie rozwiązanie pozwoli nam dyskutować bardziej merytorycznie i nie tylko od święta:)
Na Miły Bóg, dosyć!<br /> Do stajenki rzeżuchę siać... Alleluja!
Firma Kofola, która produkuje soki ma swoją stronę korporacyjną<a class="non-html" href="http://www.kofola.pl/"> http://www.kofola.pl/</a>. Strona z jednym jedynym produktem Jupi, jest w moim przekonaniu prezentacją produktu, przedłużeniem reklamy. Po co więc dyskusja czy jest ona we flashu czy nie - jeżeli to tylko prezentacja reklamowa jednego z produktów?<br /> W moim przekonaniu, jak najbardziej flash był tutaj konieczny, bo przecież jest to prezentacja. <br /> Co innego strona korporacyjna, informacyjna, co innego interaktywna reklamówka soku z gadżetami.<br /> <br /> Pozdrawiam wszystkich teoretyków i znawców i smacznego jajka oraz gwiazdki z nieba :)
<blockquote>To nie znaczy, że nie lubimy jaj. Dla mnie słowem kluczem w Internecie jest elementarna użyteczność. Ten serwis dla mnie nie jest użyteczny.</blockquote><br /> <br /> Nie chcę się wdawać w niekończącą się dyskusję z bajki "czy ładne może być użyteczne" bądź "czy użyteczne zawsze musi być takie nudne" - święte wojny zmęczyły mnie na etapie usenetu ;]<br /> <br /> Argumenty powyżej są czasami dosyć ciekawe - a to ktoś wykonał mające cokolwiek wnosić mini badanie, a to obiektywnie wypowiadają się flashowcy ;-)<br /> <br /> Słowem kluczem w Internecie jest elementarna użyteczność? hmmm... Rozumiem, że autorka podkreśla w ten sposób ważność użyteczności dla... No właśnie dla czego użyteczność jest taka ważna? Pojadę przez chwilę podręcznikowo - powiedzmy, że dla osiągnięcia celów użytkownika w sposób dla niego satysfakcjonujący. Kiedy jednak (ja, freak od użyteczności) patrzę sobie na takie serwisy jak mcdonalds czy jupiland, wolę myśleć jednak o doświadczeniu użytkownika (piękne hasło "user experience"), na które prócz użyteczności składa się parę innych rzeczy.<br /> <br /> Rzecz w tym, żeby wywołać pożądane (przez właściciela marki) doświadczenie serwisu (a przez to - samej marki). A to nie tylko intuicyjność, łatwość użycia i inne aspekty składające się na użyteczność. To także efekty wizualne, to także technologia wykonania.<br /> <br /> Ja też nie muszę lubić stron we flaszu. Bo tak. Ale czy to cokolwiek zmienia?<br /> <br /> koniec bullshitu, święta idą. Wesołego jajka i tak dalej ;]
o. przepraszam. oczywiscie Ani - z wielkiej litery!
Hehehe - ja napewno tez :)<br /> <br /> Pozdrowienia dla ani i dla Marcina :]<br /> <br /> Coraz blizej swieta! ;)
<blockquote>Zapamiętam markę Jupiland. Na pewno. Ale ta marka będzie kojarzyć mi się z ciężkim i maksymalnie irytującym serwisem, chyba nie o to chodziło twórcom?</blockquote><br /> <br /> A ja dzięki interaktywnie.com i dwóm gorącym ostatnio tematom serwisów McDonald's i Jupiland zapamiętam Annę Bens.<br /> <br /> Coraz bliżej święta! ;) jak to mówi Piotrek
Aniu Bens, mnie też wkurza wiele spraw ale... get a life, for christ's sake :D
Może lepiej nie... Chyba wystarczy już tej farsy, Szanowna Pani
<blockquote> Poza tym wkurza mnie to, że nie można wyłączyć tej irytującej muzyki:/<br /> <br /> <br /> <br /> Pani Anno - czy aby na pewno?</blockquote><br /> <br /> OK, znalazłam, ale jest to maksymalnie nieintuicyjne:/ Czy trzeba biegać myszką po całym ekranie, żeby to znaleźć?<br /> <br /> Zapamiętam markę Jupiland. Na pewno. Ale ta marka będzie kojarzyć mi się z ciężkim i maksymalnie irytującym serwisem, chyba nie o to chodziło twórcom?<br /> <br /> Rzuciłam temat wśród znajomych. Czekam na ich komentarze - na pewno się podzielę ich spostrzeżeniami.
ogólnie spór może trwać w nieskończoność, jednemu się podoba drugiemu nie... ja przyglądając się tej dyskusji sam będąc zwolennikiem flasha, po prostu lubię kiedy coś się dzieje w skrócie mówiąc, pozwoliłem sobie zrobić moje małe prywatne badanie sadzając przed tą stroną przypadkowych znajomych którzy sie nawinęli, całe 3 osoby ale wynik mnie zaskoczył, spodziewałem się fascynacji po osobach które internetu używają do pracy, w sensie maile, jakieś informacje na forach z branży itp czyli przeciętni użytkownicy internetu, myślałem ze pomysł zrobi na nich wrażenie, przyciągnie uwagę do marki, tymczasem jedna z tych osób wręcz się skrzywiła i głośno zapytała, "co to za pje..na strona?" w wolnym tłumaczeniu - o co tutaj chodzi?:) po chwili opanowała część nawigacji jednak bez większego entuzjazmu podsumowała ten projekt jako w sumie pomysłowy ale czy to oby na pewno skuteczny sposób na promocję marki, zapytała...? druga osoba bez większych emocji stwierdziła ze no jupi ale co, to coś dla dzieci? jedynie mój kolega który sam tworzy nieco we flashu docenił wkład pracy twórców ale przecież nie o to chodziło klientowi który zlecił ten projekt...?<br /> Jak już zaznaczyłem jestem pasjonatem tego typu stron jestem też przedstawicielem węższej grupy internautów, czyli tej reprezentującej ludzi z branży reklamowej (początkujący) choć jak widać również i tu są zwolennicy innych, klasycznych form kreacji czego przykładem jest Pani Anna... i zastanawiam się teraz czy z punktu widzenia zleceniodawcy ten projekt przynosi im oczekiwane efekty...? moje badanie choć skromne zrobione było na przedziale wiekowym 22, 27 i 35 lat.... siebie nie wliczam:)
Pani Aniu, serwis ten będzie użyteczny jeżeli zapamięta pani markę Jupi - czyli jak - użyteczny, czy nie? :)<br /> <br /> Może i nie kupię tego soku, ponieważ mam już swój ulubiony, jedyny i sprawdzony ALE marka zapamiętywalna. <br /> <br /> Spór o funkcjonalność, dostępność, użyteczność można przy tego typu serwisach sobie odłożyć na dalszy plan. Celem tego serwisu jest zabawić i imho w 80% plan wykonany.
<blockquote>Poza tym wkurza mnie to, że nie można wyłączyć tej irytującej muzyki:/</blockquote><br /> <br /> Pani Anno - czy aby na pewno?
Poza tym wkurza mnie to, że nie można wyłączyć tej irytującej muzyki:/
tu nie chodzi o kolory, ale sposób nawigacji. Ja jestem mniej więcej w połowie przedziału wiekowego przedstawionego przez Ciebie, a do mnie taka stylistyka nie dociera. Do większości ludzi (mniej więcej w moim wieku), którym to pokazuję również.<br /> To nie znaczy, że nie lubimy jaj. Dla mnie słowem kluczem w Internecie jest elementarna użyteczność. Ten serwis dla mnie nie jest użyteczny. Choć przyznaję, że jest bardzo ciekawie zrobiony.
Dokładnie, internauci nudzą się oglądając wszędzie te same rozwiązania, a marketingowiec to ważna persona i wmówić sobie nie da, ryzyko to pierwsze jego słowo na liście kardynalnych błędów. A nóż straci pracę lub uznanie w firmie? Gdyby opłacać ich gorzej bardziej by się starali. Oto ryzyko które należałoby podjąć. Najlepiej o kampanię zapytać tych twórczych a nie kalkulujących po ekonomiku.
Ten serwis jest już w sieci kilka miesięcy czy się mylę? Bardzo fajny, z przymróżeniem oka, co się chwali <br /> <br /> "a, zboczeniec, zboczeniec!" ;)<br /> <br /> Tak czytam komentarze i wydaje mi się, że chyba się wszyscy mylimy mówiąc "odbiorcy serwisu nie są naszym targetem". Ależ jesteśmy targetem tego produktu. To, że coś jest kolorowego i animowanego nie oznacza że dedykowane jest dla dzieci do lat 16. Wydaje mi się, że target można rozciągnąć 10-40+. <br /> <br /> Faktem jest to, że serwis soczny, kolorowy, animowany - więc jeśli ktoś ma nie być targetem tego serwisu oznacza, że nie lubi kolorów, nie pija soków i generalnie twierdzi: "wszystko co młode to fuj!
Problem polega na tym, ze nie uzywa Pani argumentow emocjonalnych 'nie podoba mi sie, bo nie lubie takich stron' a argumentow populistycznych, nie majacych pokrycia w rzeczywistosci 'flash nie jest technologia internetowa'. Nikt nie zmusza Pani do tego by lubic strony flashowe, tak jak mnie nikt na szczescie nie zmusza do tego bym polubil nieintuicyjne i nieatrakcyjne moim zdaniem strony typu wikipedia czy w3c.<br /> <br /> Dopoki uwaza Pani argumentow pierwszego rodzaju - ok. Ale gdy zaczyna Pani wieszac psy na technologii dzieki, ktorej m.in. Pani wyplacaja pensje to jest to juz powod do naszej riposty ;)<br /> <br /> A tak wogole, to proponuje nieco sie uspokoic. Pani zycze szerszego spojrzenia na swiat a fanom flasha - nieco tolerancji dla odmiennosci :)<br /> <br /> "Coraz blizej swieta, coraz blizej swieta..."<br /> <br /> ;]<br /> <br /> Pozdrawiam w przedswiatecznym nastroju ;)
nie podoba mi sie to, że człowiek nie ma tu prawa do własnego zdania. Staram się wypowiadać merytorycznie - uzasadniać mój osąd, lepiej lub gorzej. Ale jest to moje zdanie i wyrażam je konsekwentnie. I dziwię się, że zarzuca mi się hipokryzję i wiesza się na mnie psy. Mnie się te serwisy NIE PODOBAJĄ. Chyba mam prawo do takiego zdania, nie? Ale wiem, że nie ja jestem GRUPĄ TARGETOWĄ. I tyle.<br /> <br /> Pozdrawiam
<blockquote>osiągnięcia określonego celu wśród określonego targetu.</blockquote><br /> <br /> :( no przeciez to samo napisalam! ze nie sa to strony dla nas! polecam dokladne czytanie komentrzy:(
Pani Aniu a przyszło Pani do głowy, że ani strona McDonalds, ani strona Jupi, ani też te wszystkie animowane przebajerzone serwisy których Pani tak nie znosi, oparte w dużej mierze (jeśli nie w całości) na Flashu po prostu NIE SĄ projektowane w celu trafienia w Pani gusta? Ani moje? Ani zapewne prawie nikogo z osób tu się wypowiadających?<br /> <br /> Jak można tak po prostu krytykować produkt nie znając targetu? Na miłość Boską, przecież te sajty nie są projektowane dla wzbudzenia aplauzu ludzi z branży, tylko do osiągnięcia określonego celu wśród określonego targetu.<br /> <br /> Ergo, ich nieprzydatność lub "nie trafienie" mogą głównie ocenić badania, wykonane po ich uruchomieniu, wśród osób reprezentujących ten target.<br /> <br /> I proszę mnie źle nie zrozumieć - mnie samemu zajęło kilka lat przekonanie się na własnej skórze, że nie projektuje się dla siebie tylko dla targetu Klienta. <br /> <br /> ps. "Chylę czoła przed twóracami animowanych stron, bo jest kupa pracy. Miło jest mi popatrzeć na ciekawą animację. Ale nie w Internecie" - no to gdzie Pani chce te animowane strony internetowe oglądać? Na dołączonej do magazynu "o sieci" płycie CD/DVD???????
drogi miłośniku gier.<br /> Mam wrażenie,że nie wiesz czym są multimedia flash i gdzie można je wykorzystywać. Bynajmniej nie tylko w Internecie.<br /> A to, że jestem pracownikiem agencji nie zwalnia mnie od posiadania własnego zdania.<br /> <br /> Chylę czoła przed twóracami animowanych stron, bo jest kupa pracy. Miło jest mi popatrzeć na ciekawą animację. Ale nie w Internecie, który traktuję przede wszystkim jako źródło informacji.<br /> I w poszukiwaniu informacji takie strony mi przeszkadzają.<br /> <br /> Nie lubię stron flashowych. I to mówię ja, Anna, a nie moja agencja.<br /> I zanim kogoś obraziś wmawiając mu hipokryzję przemyśl to proszę pięć razy.
przeczytalem komentarze wasze i bo czasu mam niewiele mialem juz nie zagladac na jupi wcale jednak spontanicznie link kliknalem i zdziwilem sie bardzo bo bo zamiast odstraszyc mnie definitywnie tragicznym ladowaniem strona pojawila sie w pelni funkcji blyskawicznie, (pare sekund a lacze mam 2Mbit raptem) ponad to owszem jesli w taki intuicyjny;) sposob przyszlo by mi szukac wszelkich informacji w sieci nie byl bym zadowolony ale w tym wypadku kiedy idzie o temat produktowy odrobina przekory i zabawy chyba nie zaszkodzi, choc nie jestem jakims tam znawcą to projekt według mnie zasługuje na uznanie
@Anna Bens: Zgadzam się z Panią w stu procentach! Internet zmierza ku zagładzie! Czasy są niewątpliwie ciężkie a nam pozostaje co najwyżej hipokryzja:<a class="non-html" href="http://www.e-solution.pl/multimedia-flash/"> http://www.e-solution.pl/multimedia-flash/</a>
Odsyłam do moich wynurzeń o targecie w komentarzach do McDonalds:/<br /> To nie jest strona skierowana dla nas...<br /> Niestety obawiam się, że w tę tragiczną stronę będą szły drogi Internetu...<br /> Oby nie.
"Ja sem netoperek!" :)<br /> <br /> Ale tragicznie długie wczytywanie zniechęciło mnie do dalszego przeglądania stronki (mam łącze 4Mbit...). Irytuje mnie też kompletna nieprzewidywalność - a co mi się załaduje jak kliknę w ten owoc lub w tą butelkę? No ale to dość charakterystyczna zmora flashowych impresji.
ciekawi mnie ile czasu powstawała ta stronka. Może ktoś coś wie
No właśnie - zasada stara, ale wciąż... ryzykowna :-) - teoretycznie, wszyscy o tym wiedzą. W praktyce, wciąż jest zbyt wiele znaków zapytania przy każdej nowej inicjatywie. Zapominamy (chyba?) o jednym: kalkulacja zysków i strat opiera się na statystyce - a statystyka opiera się głównie na pojęciach <strong>sprawdzonych</strong>, co w tym przypadku niekoniecznie się sprawdza. Działanie spontaniczne zawsze zawiera w sobie element chaosu, który łatwiej jest ujarzmić niż wyeliminować. Oczywiście, że działania "ryzykowne" można (i należy) skalkulować ale ze znacznie większym marginesem tolerancji niż w przypadku działania statycznego.
Stara, sprawdzona zasada - kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje. Zachowawcze podejście, szczególnie w przypadku nowych technologii, jest wynikiem niepewności, która bierze się m.in. z braku wiedzy. Ludzie przeważnie obawiają się tego, co dla nich nowe i nieznane. Poza tym, tak jak w przypadku Amazon, trzeba testować różne rozwiązania, różne podejścia do danego zagadnienia, problemu. I co najwazniejsze - nie bać się, bo nie taki diabeł straszny;)