Zakupy kartami zbliżeniowymi są bezpieczne? Bank centralny to sprawdzi

Okazuje się, że popularna metoda płatności ma luki w zabezpieczeniach.

W Polsce kartami zbliżeniowymi można zapłacić już w co trzecim sklepie i nie da się ukryć, że jest to wygodne rozwiązanie. Otóż bez podawaniu kodu PIN, można szybko dokonać zakupów do 50 zł. Niestety okazuje się, że tego rodzaju płatności nie są do końca bezpieczne.

Otóż złodzieje bez problemu mogą wyczyścić konto posiadacza takiej karty, nawet jeśli ma on limit dotyczący transakcji, a także tego, ile razy może zapłacić taką kartą w ciągu dnia (przeważnie jest to około 3-5 transakcji). Jak ustalili dziennikarze Gazety Wyborczej, limity da się ominąć dzięki temu, że transakcje zbliżeniowe bywają zatwierdzane w trybie offline, czyli bez kontaktu z bankiem. W praktyce oznacza to, że w momencie zakupu, bank co prawda obciąża konto, ale nie wie, ile pieniędzy na nim pozostało oraz czy został przekroczony dzienny limit.

Bank dopiero o wszystkich transakcjach zbliżeniowych dowiaduje się w momencie połączenia online karty. To następuje dopiero po płatności w sklepie za pomocą kodu PIN i standardowej autoryzacji. Dopiero wtedy, tak naprawdę terminal łączy się z bankiem.

Ta luka w zabezpieczeniu powoduje, że jeśli karta wpadnie w niepowołane ręce, złodziej może robić dowolnie zakupów, dopóki sami nie zorientujemy się, że ktoś nam ukradł kartę i nie zgłosimy tego bankowi. Banki oczywiście bronią się statystykami. Twierdzą, że liczba niepowołanych transakcji jest marginalna.

Okazuje się, że teraz całą sprawą zajmie się Rada Do Spraw Systemu Płatniczego, która działa przy banku centralnym. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowane zostało na 23 czerwca tego roku. Wtedy maja zapaść decyzje odnośnie tego, jak dodatkowo banki będą zobowiązane do zabezpieczenia kart zbliżeniowych.

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"