Czy to jeszcze kogoś dziwi?
Substack wzniecił szum wokół - wydawałoby się - nico zmurszałych newsletterów, następnie do stołu przysiadł się Twitter, który przejął Revue, najbliższego konkurenta Substacka i zintegrował go z własną platformą, więc Facebook, który kopiuje wszystko jak leci, nie mógł stać z boku. Jego odpowiedź na ruchy rywali to Biuletyn, który zadebiutuje pod koniec czerwca.
How many features to you want to copy?
— Jana (@jn_mysh) June 4, 2021
Facebook: yeshttps://t.co/1qaoJaW2RK
Biuletyn będzie w zasadzie prostą usługą: pozwoli wyszukać lubianego autora, po czym - po zarejestrowaniu się - regularnie otrzymywać od niego treści. Niektóre wersje będą bezpłatne, ale w pewnym momencie pojawi się również płatna opcja. Oczywiście, jak w przypadku każdej usługi dołączanej do Facebooka, jego lewarem jest ogromna (2,85 mld) baza precyzyjnie targetowalnych użytkowników. Autorzy, którzy zdecydują się "pisać dla" Facebooka, będą więc mogli liczyć na zbudowanie lojalnej i gotowej płacić społeczności, w czym wydatnie wspomogą ich algorytmy Facebooka
Sam Biuletyn będzie jednak działała poza główną platform (kliknięcie w link do Biuletynu z poziomu aplikacji Facebooka, otworzy nowe okno przeglądarki, w którym będzie można zapisać się do Biuletynu) i ten ruch wydaje się absolutnie naturalny biorąc pod uwagę zarówno napięte relacje, jakie łączą społecznościowego giganta ze światem mediów, jak i kwestie podatkowe. O tych pierwszych można by pisać długo. Facebook jest bowiem - obok Google - jednym z graczy, których najbardziej obwinia się bezpośrednio o demontaż przemysłu mediowego, a pośrednio o demontaż demokracji, gdyż trudno nie łączyć ze sobą obu tych kwestii. I to już mogłoby wystarczyć, ale przyczyn niechęci jest dużo, dużo więcej niż afery takie jak Russiagate (kiedy to okazało się, że IP powiazane z Rosją wykorzystywały całkowicie legalne mechanizmy reklamowe Facebooka, by - przed wyborami prezydenckimi podzielić amerykańskie społeczeństwo), czy tez Cambridge Analytica kiedy to dane pozyskane przez prywatną firmą przez zwykły facebookowy quizz zostały wykorzystane do celów politycznych. Są nimi także liczne - głośno reklamowane i po cichu strącane do czyśćca inicjatywy "ratujące dziennikarstwo". Bo czy ktoś pamięta jeszcze o choćby Facebook Articles czy "Facebook Journalism Project"?
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze kwestie finansowe. Facebook, oddzielając Biletyn od głównej platformy, ma nadzieję uniknąc konieczności uiszczania 30-proc. opłaty od wszystkich transakcji dokonywanych w aplikacji, jaką chcą nałożyć na niego Apple i Google.
No i wizerunek... Facebook - raz po raz - zabiera się za jego naprawianie i Biuletyn ma być próbą udowodnienie, że użytkownicy serwisu faktycznie chcą czytać wyselekcjonowane autorskie treści, których na głównej platformie nie ma, a na Biuletynie i owszem. Facebook będzie rekrutował autorów i płacił im, ale - tu inaczej niż w głównym feedzie - będzie dbał o to, by obyło się bez kontrowersji, co oznacza brak treści i autorów politycznych. Zamiast nich będzie sport, moda i środowisko i lokalne wiadomości, choć żaden z tych obszarów per se nie gwarantuje braku kontrowersji.
Czy uda mu się przekonać zrekrutować autorów pasujących do tej wizji? Tu może tkwić szkopuł zważywszy na jego - mówiąc delikatnie - nierówne zainteresowanie dziennikarstwem, ale dwuletnie kontrakty uwzględniające możliwość rezygnacji po pierwszym roku, mogą być czynnikiem, który przekona ich, że tym razem sprawa jest poważna. Jak wygląda sprawa zarabiania na subskrypcji? Facebook deklarował, że nie będzie zmniejszał przychodów autora płynących z subskrypcji, ale tutaj sprawy nie wydają się jeszcze przesądzone, bo pobieranie prowizji jest raczej standardem. Dla przypomnienia, Substack pobiera 10 procent opłat, Twitter Revue - 5 procent. Wszystkie trzy firmy platformy przekonują jednak, że autorzy będą moli zabrać ze sobą listę subskrybentów, jeśli zdecydują się na przeprowadzkę.
Jak Biuletyn wpisuje się w szersze plany Facebooka? Nie oszukujmy się - nijak. Mimo że świetnie wygląda on na papierze, wpisując się w PR-owe zapewnienia Facebooka o tym, że wspiera on twórców i nawet klei się z planami uruchomienia klona Clubhouse'a, czyli platformy dla twórców treści audio, Facebook zarabia na reklamach, a najbliższą przyszłość (i szasnę na dywersyfikację) widzi raczej w sprzedaży rzeczy niż treści.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»