
W ostatnich latach słowo „cyfryzacja” biznes odmieniał przez wszystkie możliwe przypadki. Organizowano liczne debaty na ten temat, publikowano raporty, w każdym medium pojawiały się informacje o szansach, jakie się z nią wiążą. Konsekwencją tego były zmiany, które przebiegały swoim powolnym tempem. Wiele jednak w tym zakresie zmieniła pandemia i związany z nią lock-down. Zaledwie kilka miesięcy wystarczyło, aby procesy cyfryzacji w firmach przyspieszyć – jak szacują eksperci – o około rok.
Wg badania „Trusted Economy w nowej rzeczywistości. Ograniczanie ryzyka związanego z szybką cyfryzacją”, przygotowanego przez kancelarię prawną Deloitte Legal wspólnie z Obserwatorium.biz i Asseco Data Systems, główne obszary cyfryzacji w firmach to nie tylko podjęcie działań mających umożliwić pracę zdalną zatrudnionym. Nie mniej ważne – dla 51 proc. badanych – było także zdigitalizowanie procesów wewnętrznych w firmie, wprowadzające cyfrowy obieg dokumentów i umożliwiające podpisywanie umów online. Tu niezwykle ważnym narzędziem okazał się podpis elektroniczny, który właśnie umożliwia sygnowanie dokumentów i umów.
Powód takiego stanu rzeczy jest prosty, a stanowi go przetrwanie. Oto na skutek lock-downu zaistniały dla firm warunki, które postawiły je przed wyborem „cyfryzuj się, lub giń”. Bo tylko cyfryzacja wielu organizacjom pozwoliła zachować ciągłość swoich procesów biznesowych, a jednocześnie działać w zgodzie z przyjętymi przez rządy ograniczeniami w przemieszczaniu się i koncentracji osób. Mówiąc kolokwialnie: biznes się kręcił, mimo że pracownicy nie przychodzili do firm.
Musimy jednak pamiętać, że to, co obecnie udało się dokonać w przyspieszonym tempie, to dopiero początek drogi do pełnej cyfryzacji, wykorzystującej sztuczną inteligencję, uczenie maszynowe, pozwalające np. na analizę ogromnych zbiorów danych, personalizowanie ofert dla klientów, działanie w wielu kanałach (online i ofline).
Lekarz z słuchawką
Nie ma dziś bowiem takiego obszaru działań człowieka, który na wpływy nowych technologii mógłby być odporny i działać niezmiennie tak, jak dotychczas. Przykładem są usługi medyczne. W sytuacji niewydolnego systemu publicznej opieki zdrowotnej jak Polska długa i szeroka powstawały i powstają prywatne gabinety lekarskie, spółdzielnie, przychodnie itd. Niewiele z nich jednak świadczyło usługi zdalne – a jeśli już, to jako nowinkę, która była wykorzystywana marketingowo. Tymczasem ta nowinka, która do stycznia 2020 roku nie była może głównym sposobem świadczenia usług, od lutego stała się nie tylko szansą na przetrwanie trudnych czasów, ale po prostu sposobem na prowadzenie dochodowego biznesu. I na wygranych pozycjach znalazły się te placówki, które wcześniej zainwestowały w odpowiedni system oraz przeszkoliły personel – po prostu wiedziały już, jak świadczyć porady lekarskie przez telefon.
– Z naszych usług skorzystało już ponad 20 tys. pacjentów z całej Polski. To chyba najlepszy dowód na to, że wbrew powszechnie panującej opinii, jakoby Polacy nie przekonali się do telemedycyny, istnieje znaczna grupa, której właśnie ta forma kontaktu z lekarzem odpowiada najbardziej. Oczywiście ogromna w tym „zasługa” bieżącej sytuacji, niemniej sądzę, że stanowi ona tylko impuls, który pozwoli nabrać zaufania do usług telemedycznych przez tych pacjentów, którzy wcześniej mieli do tej formy porad lekarskich obiekcje. Dlatego spodziewam się, że nawet po ustaniu pandemii nie zabraknie nam pacjentów – przyznaje Anna Lew-Starowicz, prezes firmy Telemedika.net
Wykorzystane szanse?
I właśnie o to chodzi, o umiejętność wykorzystywania szans, jakie pojawiają się w związku z rozwojem technologii. Doskonale wiedzieć o tym powinien każdy działający w handlu. Tymczasem to pandemia przyspieszyła rozwój e-commerce, co oznacza, że wiele firm, które powinny zdawać sobie sprawę ze znaczenia jak najszerszego dotarcia do klienta po prostu wcześniej bagatelizowało cyfrowy kanał sprzedaży, pozbawiając się tym samym zysków.
– Od pierwszych miesięcy tego roku obserwuję wzmożenie zainteresowania naszymi usługami. Wiele zgłaszających się do nas marek albo dopiero buduje swój cyfrowy kanał sprzedaży, albo na skutek zmian na rynku chce położyć na niego większy nacisk. A przecież każda z nich od lat mogła sprzedawać swoje produkty na Amazonie, tym samym docierając do milionów klientów na całym świecie i zapewniając sobie stabilne przychody oraz gwarantując rozwój. Tymczasem krok w tę stronę został na wielu organizacjach po prostu wymuszony. Dobrze jednak, że się na niego zdecydowały. Nie potrafię bowiem oszacować nawet, ile firm dalej boi się wykonać taki krok. Nie wróżę im sukcesu – przyznaje Sascha Stockem, założyciel i CEO Nethansy.
Raport o Software house'ach do pobrania w pdf znajdziesz poniżej
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i...
Zobacz profil w katalogu firm »
Jesteśmy pierwszą w Polsce omnichannelową agencją marketingową. Odważne wizje oraz innowacyjne technologie...
Zobacz profil w katalogu firm »
Jesteśmy agencją butikową.Specjalizujemy się w projektach w Europie i obu Amerykach.
Jesteśmy jedynym...
Zobacz profil w katalogu firm »
Sięgnij Gwiazd ze Space Ads
Odkryj z nami ✨ Galaktykę Digital Marketingu ✨
Tworzymy wyróżniające,...
Zobacz profil w katalogu firm »
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie.
Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu,...
Zobacz profil w katalogu firm »
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma...
Zobacz profil w katalogu firm »
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe.
Świadczymy usługi związane z...
Zobacz profil w katalogu firm »