Prezes UODO z urzędu zajmie się „czarnymi listami” pacjentów, którzy nie przychodzą na umówione wizyty

Lekarze twierdza, że blisko 40 proc. wizyt nie dochodzi do skutku z tego powodu.

Pacjenci, którzy nie przychodzą na umówione wizyty lekarskie, dotychczas nie musieli liczyć się z żadnymi konsekwencjami. Niedawno jednak lekarze postanowili sami rozprawić się z problemem, tworząc tzw. "czarną listę". W ciągu pierwszego miesiąca na stronie www.niesolidnypacjent.pl pojawiło się 100 numerów pacjentów - jak informuje Rzeczpospolita. Teraz Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Edyta Bielak-Jomaa, ma jednak przyjrzeć się, czy w ten sposób nie zostały naruszone ich prawa.

Samo nic się nie zmieni. Strona powstała w odpowiedzi na odsetek nieodwoływanych wizyt lekarskich. Z badań wynika że blisko 40% wizyt nie dochodzi do skutku, bez jej odwołania ze strony pacjenta. W przypadku wizyt NFZ aż o 40% skróciłaby się kolejka na wizytę gdyby pacjenci nie generowali tzw. sztucznego tłoku. Strona oferuje możliwość sprawdzenia czy numer dokonujący rezerwacji telefonicznej nie nadużył cierpliwości w innych placówkach.

- czytamy na stronie niesolidnypacjent.pl

Założenia są szlachetne, ale co do realizacji UODO ma poważne wątpliwości. Z urzędu sprawdzi więc, czy takie działanie nie narusza podstawowych praw obywateli. Na liście, do której dostęp mają wyłącznie lekarze, znajduje się wprawdzie jedynie numer telefonu pacjenta, lecz Prezes UODO przypomina, że jest on daną osobową, zatem by móc go legalnie wykorzystywać, muszą być spełnione przesłanki określone w ogólnym rozporządzeniu o ochronie danych (RODO).

Pod uwagę brać również należy kontekst przetwarzania danych. Numery telefonów znajdujące się w zasobach portalu mają przecież służyć do zidentyfikowania dzwoniącego jako „niesolidnego pacjenta”. Może to prowadzić do nadużyć skutkujących nawet ograniczeniem jego prawa dostępu do świadczeń medycznych.

 

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"