Wikipedia, która w minionym tygodniu znalazła się na liście 10 najważniejszych internetowych wydarzeń ostatniej dekady, swoją popularność i niezwykle dynamiczny rozwój zawdzięcza rzeszy wolontariuszy, którzy każdego dnia dodają nowe hasła i uzupełniają już istniejące. Ci jednak masowo opuszczają internetową encyklopedię - donosi poniedziałkowy Wall Street Journal.
W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku z bezinteresownej pracy na rzecz anglojęzycznej Wikipedii zrezygnowało blisko 50 tys. osób. To dziesięciokrotnie więcej niż w ciągu pierwszego kwartału rok wcześniej. Mimo iż społeczność aktywnych redaktorów to wciąż około 3 miliony użytkowników, Wall Street Journal alarmuje, że liczba tych, którzy rezygnują znacząco przewyższa grono nowych wolontariuszy.
Miesięczna zmiana liczby redaktorów anglojęzycznej Wikipedii:
WSJ podaje kilka powodów takiego stanu rzeczy. Według dziennika najczęstszym i najbardziej prozaicznym powodem jest fakt, iż wiele tematów zostało już wyczerpanych i napisano o nich wszystko. Problemem jest również zbiór zasad ograniczający konflikty wśród redaktorów opracowujących te same, głównie kontrowersyjne tematy. Nie działa on dostatecznie sprawnie, a znikające bez podania przyczyny wpisy skutecznie zniechęcają do zamieszczania kolejnych. Podobnie jak toczące się dyskusje i sprzeczki na temat zawartości budzących emocje artykułów.
Do tego ostatniego zarzutu odniósł się niedawno sam twórca Wikipedii, Jimmy Wales. - Naprawdę bardzo staramy się, by używać w artykułach jak najmniejszej ilości słów, które mogą budzić emocje. Próbujemy opisywać suche fakty, bazując na podstawowych informacjach. Pojawiający się na Wikipedii ludzie mają często inny punkt widzenia i inne zdanie na ten sam temat, jednak zawsze działają w dobrej wierze i starają się ze sobą współpracować.
Źródło: WSJ.com
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Chyba za duzego skrotu myslowego uzylem, ale mi sie to zdarza... <br /> <br /> Pokazalem mechanizm psychologiczny uzytkownika serwisu. W dobie Social Mediow, kazdy chce pisac i decydowac o tym gdzie i co sie o nim pojawi. Twitter, Blip, FB zachecaja do tego, zeby pisac o czym teraz myslisz, co teraz robisz, etc. "JA" uzytkownika jest na pierwszym miejscu. Wokol tego budowane sa spolecznosci tych, ktorych interesuje to co robia inni... wtedy dochodzi rowniez do interakcji. Dla tych serwiso kazdy uzytkownik jest jednakowo wazny, niezaleznie, czy jest gwiazda filmowa, czy szeregowym pracownikiem...<br /> <br /> W Wikipedii zastosowano mechanizm door selection. Super jesli dotyczy on tresci nieprawdziwych i obrazliwych.... Ale... Zawsze jest jakies ale. Ja jako uzytkownik nie chce byc poddawany door selection. Niech inni zdecyduja, czy chca o mnie czytac, czy nie... Internet daje takie prawo... szybko mozna przejsc na cos innego... to nie tradycyjna encyklopedia, ktora ogranicza papier... Jesli admini przeginaja w ktorakolwiek ze stron... uzytkownicy odchodza w przekonaniu, ze nic wartosciowego nie sa w stanie wniesc... jesli raz im sie nie udalo, to po co beda znow wystawiac sie na probe... <br /> <br /> Zarowno w swiecie realnym, jak i wirtualnym kazdy sie boi osmieszenia... A jest cos takiego jak wolnosc slowa i prawo do wlasnej opinii... I nigdy nie zgodze sie na dyskryminacje lub subiektywna ocene, czy ktos jest, czy nie jest "godny" by znalezc sie w czyms, co z zalozenia jest "otwarte"(?)
"Kiedys probowalem dadac informacje o sobie do Wikipedii... administrator napisal, ze jestem zbyt >>cienkim bolkiem<<, zeby byly tam informacje o mnie"<br /> <br /> o sobie próbowałeś dodać? A kto Ty, przepraszam, jesteś? Nigdy o Tobie nie słyszałem, ale jedno już wiem na pewno - brak Ci elementarnego poczucia dobrego smaku i przyzwoitości, jeżeli chciałbyś na swój własny temat hasło zamieścić. W dodatku "uniosłeś się honorem"?? :) Naprawdę warto przestać się ośmieszać na własne życzenie ;)
@Tomasz Sańpruch, a spełniasz kryteria encyklopedyczności? :-)<br /> <br /> Wikipedia (zarówno angielska jak i polska) staje się projektem coraz trudniejszym do redagowania. Kiedyś wystarczyło przyjść i poprawić literówkę, albo dodać jakiś fakt, o którym nikt nie napisał wcześniej.<br /> <br /> Teraz są już prawie wszystkie możliwe hasła i są one coraz bardziej rozbudowane. Zaostrzają się też zasady, na przykład dodanie treści trzeba poprzeć wiarygodnymi źródłami. Dlatego też przestaje być to powoli projekt "kliknij i edytuj", a staje się raczej: "przygotuj się i buduj z nami kolejne piętra". Dlatego też bariery wejścia na Wikipedię są coraz wyższe. Próbujemy temu zapobiegać, choćby przez coraz lepszy system pomocy i reguły komunikacji z nowymi użytkownikami, ale rosnący wkład własnej pracy, który musi wnieść osoba chętna do redagowania Wikipedii jest faktem.
A przepraszam że spytam, ale czy rzeczywiście nie jesteś zbyt cienkim Bolkiem żeby się tam znaleźć? Wikipedia to chyba nie Yellow Pages?