Tumult po wejściu iPada niejedno miał imię. Od ataków na Apple'a, że znów "podprowadził" nazwę handlową konkurencji, po wielowątkowe rozważania na temat przyszłości platform technologicznych, np. produktów firmy Adobe.
Premiera tableta iPad wyznawców wprowadziła w ekstazę. Sceptyków, oczywiście – nie, bo, jak podkreślają, gadżet ten ma jeszcze całkiem sporo braków i niedoskonałości, np. brak kamery i obsługi flasha (z tego powodu i z powodu cierpkich uwag Steve’a Jobsa na temat Adobe, przez społeczności sieciowe przetoczyły się gorące dyskusje).
Znaleźli się i tacy złośliwcy, dla których nowość od Jabłka to po prostu „największy iPod Touch w historii”. Wśród wielu wytykanych nowemu produktowi Apple’a wad są takie, które wyrastają z jego zalet, np. uwagi, iż tablet mógłby być doskonałym narzędziem biznesowym, „gdyby nie brak funkcjonalności związanych z bezpieczeństwem i kontrolą dostępu”.
Natomiast spore wrażenie robi na odbiorcach, sięgająca dziesięciu godzin pracy i miesiąca spoczynku, wydolność baterii, dostęp do ponad stu tysięcy aplikacji App Store’a oraz integracja z iTunes.
Wszystkim, którym po ujawnieniu nazwy „iPad” zdawało się, że „gdzieś już to słyszeli…”, nie przesłyszało się – ta nazwa krąży w technologiczno-gadżeciarskim obiegu od lat. Jak się okazuje, nie tylko podobne nieco urządzenie Fujitsu z 2002 roku, ale sporo innych produktów, w także jeden z fasonów biustonosza, nazwano „ipadami”.
W całym tym zgiełku wokół iPada, już pojawiły się pogłoski o jeszcze innym, bardziej macbooko-podobnym tablecie Apple.
Zmiana planów Acera
Jednego „jabłkowitej” firmie odmówić nie można – zdolności do wywoływania poruszenia w branży. Natychmiast po premierze iPada (a właściwe przed nią – też) rozsypały się doniesienia o podobnych propozycjach rynkowych konkurencji, np. Acera, wcześniej Amazon zaprosił twórców aplikacji do swojego e-czytnika Kindle, anonsując tym samym coś na kształt swojego app store’u.
Spin wokół tabletów od wielu miesięcy rozkręcają znane technologiczne blogi, głównie Mashable i Techcrunch. Ten ostatni, kierowany przez barwną postać świata internetowych mediów, Michaela Arringtona, już w połowie ubiegłego roku dumnie prezentował swojego tableta o nazwie CrunchPad, jednak w listopadzie ub. roku okazało się, że projekt został „uśmiercony” przez, jak określił to sam Arrington, „chciwość i zadrość”.
Jim Wong, szef działu produktów tajwańskiego Acera, zapowiadał jeszcze nie tak dawno na 2010 rok nie tylko nowego tableta, ale także elektroniczny czytnik oparty na technice E-ink. Jak się teraz okazuje – plany te, przynajmniej jeśli chodzi o tableta, chyba wyglądają nieco inaczej i firma trzymać się jednak będzie produkcji laptopów, z tym, że coraz cieńszych.
Do tego i innych produktów znany producent notebooków, planował platformę dystrybucyjną aplikacji, nie ograniczającą się zresztą do jednego systemu operacyjnego. Coś dla siebie mieli w niej znaleźć zarówno miłośnicy Androida, jak Windowsów i Mobile Windows, a następnie nawet Chrome OS.
Najnowsze informacje o zmianach planów u Tajwańczyków wcale nie wykluczają powołania do życia nowego app store’u – to po pierwsze. Po drugie – owe „cieniutke” laptopy mogą okazać się groźną konkurencją dla tabletów. Po trzecie – Acer zaczyna uczyć się chyba specyficznego stylu marketingowego, polegającego, na dozowaniu przecieków, publikacji nieoficjalnych zdjęć, filmów, plotek i domysłów, zaskoczeniach i zwrotach, który jest charakterystyczny dla firmy Apple. Historia tajemniczego „Couriera” Microsoftu pokazuje, że metody te przyswoił już sobie i stosuje wytwórca Windowsów.
Wizje, koncepcje i hybrydy gigantów
Po CES wiemy już, że „oplotkowywany” po blogach, tajemniczy tabletoidalny produkt Microsoftu stworzony wespół z HP (a może raczej – produkt HP wespół z MS), nazywany w wyciekowo-przeciekowej kampanii - Courier, wygląda i nazywa się nieco inaczej.
Na targach w Las Vegas Steve Ballmer z Microsoftu zaprezentował m. in. urządzenie o nazwie Slate, a premiera tego tabletu „przykryta” została domysłami i rozważaniami na temat nowatorskich, wykraczających nie tylko poza mysz i klawiaturę, ale nawet poza technologie typu touch, interfejsów człowiek-maszyna, nad którymi pracuje koncern z Redmond.
Jeśli więc Microsoft chce uczyć się od Apple specyficznego stylu promocji i marketingu, to powinien chyba jeszcze nad odpowiednią oprawą i celebrą popracować. No chyba, że po prostu tablety owe są na tyle jeszcze niegotowe do premiery rynkowej, że nie ma co się nad nimi rozwodzić.
A Google? A jakże, Google oczywiście ma swój koncept tableta opartego na Chrome OS. Jest to, jak widać, raczej pewna koncepcja niż produkt „prawie gotowy” do wejścia na rynek. Obserwatorzy podkreślają, że główną przewagą tego urządzenia nad iPadem byłby multi-tasking, którego nie ma w tablecie od Apple’a.
Jednak tablet Google’a to dość mglista jeszcze wizja, która nie wiadomo, czy urzeczywistni się technicznie, a przede wszystkim rynkowo, w tym roku. No i nie wiadomo, czy Apple nie wyposaży do tego czasu swojego urządzenia w multi-tasking, w którejś z nowych wersji.
Gdy dochodzimy do nazywanych tabletami takich urządzeń, jak np. Latitude XT2 – firmy Dell, to zaczynają się kłopoty definicyjne. Urządzenie to bowiem, mimo wyposażenia w dotykowy ekran, ma również tradycyjną klawiaturę, co upodobnia je do tradycyjnego notebooka. Czy więc tabletowa ortodoksja zgodzi się nazywać to coś tabletem?
Podobnie można ocenić projekt Lenovo IdeaPad U1 Hybrid. Tu też łączy się tradycyjna klawiaturę z touchscreenem. Być może „ultrasi” bez-klawiaturowego tableta uznaliby to urządzenie za dwa sprzęty, tradycyjny laptop z wyjmowanym monitorem, który może służyć w postaci samodzielnej za „prawdziwy” tablet.
W wielkim tabletowym poruszeniu wymienia się o wiele więcej projektów, wizji, pogłosek. Nad własnymi urządzeniami tego typu pracuje ponoć Motorola, a poza nią Freescale Semiconductor, Nvidia, Qualcomm a nawet organizacja charytatywna One Laptop Per Child.
Trzeźwa Azja
My szybcy ludzie Zachodu zdajemy się zapominać, że rynek azjatycki i sukces na nim to dziś elementy nieodzowne w globalnych strategiach biznesowych. Tymczasem np. z Korei dochodzą wieści, że pragmatyczni Azjaci, mówiąc oględnie, nie zwariowali na punkcie iPada i w ogóle na razie, jeśli w ogóle w dążeniu miniaturyzacji oddalają się myślami od laptopów, to nie tyle w kierunku tabletów, lecz mini-laptopów, netbooków, etc. Z koreańskich potentatów elektronicznych Samsung nie ma planów tabletowych na ten rok, LG – ma, ale wiele na ten temat nie chce powiedzieć.
Inny azjatycki potentat na rynku elektroniki, japońskie Sony, produkuje tableto-podobne urządzenia, które jednak nie należą do tej kategorii, co iPad, Latitude XT2 Della czy Slate.
Trzeźwość Azjatów w tej mierze nie oznacza, że nie są gadżeciarzami i nie lubią nowinek. Może jednak skłonić nas do zastanowienia się jeszcze nad praktyczną potrzebą takiego urządzenia jak tablet, jego, nazwijmy to, „koniecznością rynkową”.
E-czytniki kupuje się, aby czytać
Wchodząc na rynek z iPadem, firma Jobsa walczy na dwa fronty. Jeden umocniony w domenie technologiczno-sprzętowej, gdzie przeciwnikami są opisane wyżej: Acer, Dell, Lenovo i inni producenci. Druga linia walki to strefa dystrybutorów kontentu, i to nie ci, z którymi Apple konkuruje już od dawna przez iTunes, tylko sprzedawcy elektronicznych publikacji, książek i prasy, przede wszystkim – potentat Amazon.
Dość głośno było w styczniu o otwarciu przez ten koncern czytnika Kindle dla „third-party developers”. Zarówno czas ogłoszenia tej decyzji, krótko przez premierą iPada, jak i takie fakty jak podobny do warunków App Store’a stosunek podziału zysków z deweloperami aplikacji, dość czytelnie ukazują intencje Amazona.
„Dziwności” tej sytuacji przydaje fakt, że Amazon to księgarnia, a jej głównym celem jest sprzedaż książek, treści, zaś Kindle to tylko narzędzie do osiągnięcia tego celu. Z Applem jest odwrotnie – zarabia głównie na sprzedaży hardware’u. Firmy te więc, musiały zmienić się nieco, obie odejść od czystego rozumienia swojego biznesu, aby móc ze sobą konkurować.
Wbrew obiegowym opiniom iPad, zdaje się zagrażać tylko niektórym typom e-czytników. Raczej nie będzie konkurować z urządzeniami opartymi na technologii E-ink, które pomyślane są jako alternatywa dla papierowych książek. Jeśli w ogóle wejście produktu Apple ma tutaj jakiekolwiek znaczenie, to, jak przewiduje cytowany przez „The NextWeb” James McQuivey, analityk Forester Research, dotyczyć to może czytników z dużymi ekranami, do których zalicza się Kindle DX i Pastic Logic Que.
W USA, gdzie rynek e-booków i czytników jest już bardzo rozwinięty, konsumenci mają do dyspozycji coraz bogatszą ofertę, nie tylko urządzeń, bo oprócz Kindle’a na rynku silny Sony E-Reader Daily Edition oraz Nook od Barnes and Noble.
Z e-czytnikami jest jeden problem, gdy chcemy je angażować do walki konkurencyjnej podobnej do walk Apple’a z Microsoftem, Nokią, Acerem, Google’m i całą rzeszą producentów sprzętu i oprogramowania. Właściwie to nie problem z samymi e-readerami, lecz raczej z ich użytkownikami. Jak to ujmuje Stephanie Ethier, analityk firmy In-Stat, „… użytkownicy e-czytników szukają przede wszystkim usług polegających na wyszukiwaniu, zakupie i ściąganiu książek na swoje urządzenia”. Innymi słowy – kupują Kindle, aby czytać.” Nie szukają więc na razie dodatkowych funkcji, nie chcą wodotrysków, emaila, telefonu i wszystkiego tego, co oferuje komputer lub smartfon. Jednak, jak przyznaje Ethier, to, iż nie oczekują teraz tego wszystkiego, nie oznacza, że nie będą oczekiwać w przyszłości, ale to już zapewne w nieco dłuższej perspektywie czasowej.
Ostrożność kontra efekt dobrego miejsca
W wywołanym przez wejście iPada tabletowym zamieszaniu, bulgoczą, niczym w kociołku z bigosem, przeróżne pytania, zwłaszcza nieco zdezorientowanych użytkowników. Jedni twierdzą, że na tablety jeszcze za wcześnie, inni wieszczą, że produkty takie jak iPad przyciągną do świata komputerów zupełnie nowe pokolenia.
No bo obok całkiem świeżych rynkowo notebooków, obrastających w funkcje i możliwości, smartfonów i całej menażerii urządzeń typu handheld, wybucha premiera iPada i wszyscy zaczynają mówić o tabletach. Czy nie za szybko się ta gadżeciarska fala spiętrza?
Jak widać, producenci są dość ostrożni, zazwyczaj nie śpieszą się z premierami i rzucaniem na rynek tabletów w ilościach masowych. Zwykły użytkownik, nawet ten, którego na to stać, nie będzie tego wszystkiego nosił przy sobie. Tablety, wedle wcześniejszych przewidywań miały być kolejnym, po przejściu fali smartfonów, etapem. Jednak stara prawda jest taka, że kto wcześniej przyjdzie i zajmie dobre miejsce, ten może i dłużej czeka, ale potem lepiej widzi.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Łukasz R., flex w niczym nie przeszkadza, flex to narzędzie a flash player to wtyczka/odtwarzacz, skąd pochodzi swf, nie ma znaczenia<br /><br /><br /><br /> To czy coś jest pluginem czy przeglądarką, może mieć znaczenie, ale nie musi..<br /><br /><br /> Równie dobrze można napisać, że to co użytkowe powinno się wyświetlać na lustrze w łazience, po co komputery, systemy operacyjne i przeglądarki, nie mówiąc o pluginach, przecież lustro w łazience jest wystaczająco duże żeby zmieścił sie na nim portal projektowany pod 1280x1024 ;)
ciekawy tytuł, ale mi się podoba,bo jest pomysłowa..
Teraz większości się tu narażę, ale brak Flasha uważam może nie za zaletę ale za nie wadę ;) Wraz z Flexem istota Flasha została wypaczona wg mnie ale ja patrze przez pryzmat aplikacji internetowych a nie zastosowań reklamowych. To co użytkowe nie powinno wymagać dodatkowych pluginów (czyste HTML/JS/CSS) i być może takie podejście ma właśnie Apple a HTML 5 z video, canvas itd. spowoduje, że wkrótce brak Flasha nie będzie taki "uciążliwy"...
Apple pokazało a raczej przypomniało jak to zrobić, a inni pokażą jak to zrobić dobrze. <br /> a dużej filozofii nie ma, wystarczy lekki tablet, z kamerką wyjściami usb i brakiem "Wielkiego Brata" dowalającego się do każdego softu jaki chcemy na nim instalować
....+ flash ;)
No własnie, to ma służyć do paru podstawowych rzeczy i już, nie ma być kompem / kombajnem. Dodać tam kamerkę + telefon i będzie na wypasie.
Moja mama używa komputera do naszej klasy, facebooka, prasy, poczty, wikipedii (hasła do krzyżówek), zdjęć i skype – jak większość mam. Jaki jest jej największy problem? Komputer to dla niej wciąż dżungla, w której ma jedynie wydeptanych kilka bezpiecznych ścieżek po których się porusza. Poza tym, od dawna chciałaby mieć laptopa, żeby móc go przenieść z pokoju do pokoju. Jak pokazałem jej video na stronie Apple, stwierdziła, z entuzjazmem, że to jest właśnie komputer dla niej. Brakuje tylko kamery do skype (codzienne telekonferencje z siostrami), ale na pewno da się podłączyć.<br /> Wreszcie wszystkie zdjęcia z komputera będzie mogła zanieść na spotkanie z koleżankami czy rodziną!<br /> <br /> Większość artykułów o iPad wykazuje brak zrozumienia, czym on jest. To droga Apple do zagarnięcia kolejnego segmentu rynku - ludzi, którzy chcą komputera małego, lekkiego i prostego w użyciu. Ludzi, którzy nie mają siły czytać małych literek na wyświetlaczu telefonu.<br /> <br /> Ci, którzy już maja iPhone, kupią tablet swoim rodzicom, po jednym. A potem… kupią sobie trzeci. W końcu to najlepsza konsola do gier i przeglądarka do netu w podróży i przed snem.
@Michał Górecki - zauważam tylko, że zarówno ty jak i Artur kupujecie iPady, a nie wasze babcie ;)<br /> Jak na polskie warunki, to chyba mogę zaryzykować taki zakład, że jeśli chociaż 3 proc. pań emerytek będzie miało (zauważcie, że nie piszę nawet, że kupi) coś takiego, to wchodzę pod stół i odszczekuję.<br /> Zresztą odszczekiwać będę z najwyższą przyjemnością, bo bardzo, ale to bardzo chciałbym się w tej sprawie mylić.
Mocny tytuł :)<br /> <br /> Co do samego iPada - skusiłbym się na pewno, gdyby nie to, że posiada zamknięty system.<br /> <br /> Co do braku obsługi Flasha, to bym nie przesadzał, akurat to nie stanowi bardzo poważnego problemu.
<a href="http://www.wykop.pl/ramka/294981/nowy-ipad-czyli-jak-wcisnac-stary-pomysl-za-gruba-kase" target="_blank" rel="nofollow">http://www.wykop.pl/ramka/294981/nowy-ipad-czyli-jak-wcisnac-stary-pomysl-za-gruba-kase</a> iPadaka rzeczywiscie
HTML 5 - "Say goodbye to Flash"<br /> <br /> <a href="http://www.youtube.com/watch?v=GsLmdC98Avg&feature=popular" target="_blank" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=GsLmdC98Avg&feature=popular</a>
@Mirek - a ile babci ma go kupić? Nagrasz filmik i wrzucisz na youtube? Bo zarówno Artur Kurasiński jak i ja, zastanawialiśmy się nad kupieniem go swoim mamom :) <br /> Rozróżnijmy najpierw czy mówimy o iPadzie czy o koncepcji tabletu jako całości (o tym pisałem <a href="http://netgeeks.pl/index.php/2010/01/ipad-hit-czy-kit/)" target="_blank" rel="nofollow">http://netgeeks.pl/index.php/2010/01/ipad-hit-czy-kit/)</a><br /> Jeśli chodzi o koncepcję tabletu to jak pisałem widzę go mocno w segmencie niegeekowym. Wszystko rozbija się o czas użytkowania - KIEDY będziemy go używać. Geek zazwyczaj ma 90% czasu wypełnione kontaktem z komputerem :) Taki trochę starszy geek (jak ja;) jeździ wszędzie samochodem, więc tam raczej używanie go odpada. Mógłbym brać go ze sobą na miasto zamiast lapka i zamiast ipoda (albo obok niego). Mógłbym też mieć zwykłą komórkę plus tablet (wtedy komórka tylko do dzwonienia/sms). Ale to takie uonline'owanie życia do końca. Trochę się tego boję szczerze mówiąc.<br /> <br /> A babcie? Moja mama nie korzysta z komputera w ogóle, a chciałaby mieć dostęp do skype, pudelka i paru innych spraw. Jeśli chodzi o komputer - musiałbym tłumaczyć podstawy systemu operacyjnego, pliki, okna, aplikacje, pulpit, myszkę, komunikaty błędów, itp itd. <br /> W przypadku tabletu wszystko chyba jest sto razy prostsze. Obsługa palcem jest intuicyjna,, system mega prosty. Spójrz - smartphony używane były wcześniej głównie przez geeków. iPhone to zmienił. Ja przewiduję, że podobnie będzie z tabletami,a iPad znacznie się do tego przyczyni.
@ Michał Górecki - jeśli babcie zaczną kupować i używać iPada, to, wejdę pod stół głośno odszczekam każde złe lub tylko sceptyczne słowo na jego temat i uznam Jobsa za Einsteina.<br /> <br /> Obawiam się jednak, że skoro iPad nie jest dla geeków, to nie jest dla nikogo i mało kto go kupi.<br /> <br /> Mam podejrzenie, że epoka tabletów jeszcze nie nadeszła. Chyba przyjdzie jeszcze poczekać
I jak zwykle grupa sceptyków, którzy nie rozumieją tego urządzenia. Otóż premiery tego typu to wydarzenie dla geeków. A iPad po prostu nie jest dla geeków... Ot i cała zagadka rozwiązana. Chyba że dla uber geeków - takich którzy mają jeszcze czas i możliwości (poza komputerem w pracy i komputerem w domu) używania tego gdzie indziej. Choćby... idąc. Albo siedząc na przystanku. albo stojąc w kolejce. Dla tych którzy chcą fullscreen experience, a nie mobile experience. Laptopa tam nie wyjmiecie right? A brak kamery? Nie trzeba będzie długo czekać az pojawią się obudowy do iPada z kamerą. Tu chodziło o koszt. A ten jak na Apple jest bardzo niski. Ot co. Ja bym Mamie z chęcią go kupił. Ominąłbym cały etap tłumaczenia co to plik, co to aplikacja, itp.
@Mirosław<br /> Prawda pewnie leży po środku, ale sam przyznasz, że bez Flasha przeglądanie weba mija się z celem... Inna sprawa, że Jobs popełnił błąd nie kupując Adobe kilka ładnych lat temu. Nie wiem czy mogli, ale wiem, że taka opcja była rozważana i było ich na to stać.
@Adam Brzozowski - dzięki.<br /> Dla mnie charakterystyczna jest postawa Acera, który, gdy zobaczył reakcje na iPada, zrobił krok do tyłu i wycofał się z wcześniejszych zapowiedzi. Warto zwrócić uwagę na to, że wszyscy cos tam pokazują, ale ostrożnie, bez szaleństw<br /> <br /> @Paweł, Artur - uczestniczyłem w ciekawej dyskusji na temat flasha i Adobe po tym, jak Jobs ostro pojechał po tej firmie i jej produkcie. Jobs jednak ma też trochę racji, nazywając Adobe "leniwą" firmą.
Ja bym na miejscu Adobe, przestał robić swoje produkty na Maca.
Dobry tekst, trafny tytuł. Wszyscy się nastawili na tablety i mogą na tym stracić. Najpierw lansowali laptopy, później netbooki i smartphony a rynek ma swoje granice. iPada robionego pod presją czasu i mediów bym nie skreślał, gdyż: a) pierwszy iPhone też był niedopracowany, b) jest pewna grupa Internautów, którzy potrzebują tylko czytnika treści w sieci, nie tworzą własnych treści (np. ludzie starsi).
Sprawa jest prosta - bez obsługi Flasha nie będzie sensu kupować tego urządzenia. Samo w sobie bardzo mi się podoba i ma sporo zalet, ale nie chciałbym by przeglądane strony internetowego wyglądały tak:<br /> <a href="http://theflashblog.com/?p=1703" target="_blank" rel="nofollow">http://theflashblog.com/?p=1703</a>