Sieciowi szantażyści grają coraz ostrzej.
W ten sposób uzyskują dostęp do sieci telekomunikacyjnych oraz danych abonentów.
Wczoraj Yahoo potwierdziło, że w 2014 roku skradziono z ich sieci dane 500 mln użytkowników.
Nasi przedsiębiorcy, w odróżnieniu od czeskich czy węgierskich, nie doceniają zagrożenia.
Liczba danych, które powinny być chronione, stale rośnie.
Mają mniejsze budżety przeznaczane na ochronę przed tymi zagrożeniami.
Cyberataki oraz wycieki danych klientów skłaniają do wzmacniania zabezpieczeń.
Jedna czwarta ofiar nawet po zapłaceniu okupu nie odzyskała danych.
Celem jest reputacja ofiary.
Po placówkach medycznych przyszedł czas na szkoły.
Uczelnia Los Angeles Valley College zapłaciła 28 tys. dolarów za odzyskanie swoich danych.
Hakerzy coraz częściej wykorzystują do nich Internet Rzeczy.
Na poprawę wpływ miało unieszkodliwienie botneta o nazwie Nercus.
Aplikacja została zainfekowana złośliwym kodem.
Atakują częściej, ale żądają mniej.
2017 był bez rokiem ransomware.
WannaCry zaszyfrował wszystkie pliki i odciął dyrekcję od poczty.