Sprawdzamy, gdzie szukać pieniędzy na e-biznes

Można liczyć na kilkaset tysięcy złotych. Pod warunkiem, że pomysł jest chwytliwy.

Z różnego rodzaju dotacji i funduszy do projektów związanych z e-biznesem można dostać nawet kilkaset tysięcy złotych. Gdzie pójść po kapitał na działalność oraz jakie projekty mają największą szansę na sukces?

Będąc w Unii Europejskiej, Polska dostaje miliardy złotych na dofinansowania dla firm. Do niedawna zdobyć je można było m.in. dzięki takim programom wsparcia jak 8.1 i 8.2 Innowacyjna Gospodarka organizowanym przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. - W sumie dzięki temu otwarto już 5 tysięcy firm. Wartość dofinansowania dla nich przekroczyła 2,5 miliarda złotych - wylicza prezes PARP Bożena Lublińska-Kasprzak.

Kolejne pieniądze na innowacyjne projekty będzie można prawdopodobnie zdobyć od jesieni przyszłego roku. Na potrzeby opracowania założeń nowych programów operacyjnych PARP zaproponowała działania na rzecz akceleracji nowopowstałych, innowacyjnych przedsiębiorstw. Część z tych firm na pewno będzie z sektora ICT.

- W ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój zaproponowaliśmy działanie, które będzie miało na celu powstawanie nowych firm innowacyjnych poprzez działalność instytucji wspierających np. akceleratory startupów, akceleratory technologiczne, centra transferu technologii i innowacji, fundusze seedowe. Dotacja będzie umożliwiała przeprowadzenie wsparcia pre-inwestycyjnego oraz wsparcia kapitałowego. Tutaj inkubatory będą mogły się skoncentrować na takich obszarach jak ICT, biotechnologia, chemia, ochrona środowiska czy medycyna. Ale nie jest to zamknięta lista - podkreśla prezes PARP Bożena Lublińska-Kasprzak.

PARP chce położyć nacisk na pierwszą fazę pracy z nowymi biznesami. Pomysłodawca otrzyma pakiet bonów: na identyfikację wykonalności, pokrycie kosztów pracy mentorów, rozpoznanie możliwości rozwoju technologii, tak by projekty były lepiej przygotowanie do wejścia na rynek i dalszą współpracę z inwestorami.

- To świetny pomysł, który zmobilizuje przyszłych biznesmenów. Dzięki temu powstanie mniej firm przejadających pieniądze z UE, czyli takich, które po wykorzystaniu środków, są zamykane - zauważa Radosław Tadajewski, prezes Grupy Trinity i zarazem specjalista zajmujący się analizą transakcji na rynku nowych technologii. Przy odrobinie szczęścia, później przedsiębiorca może skorzystać z KFK, czyli Krajowego Funduszu Kapitałowego. A tam czekają na niego kolejne pieniądze. - W KFK znajduje się pełna lista funduszy, chcących zainwestować w różne przedsiębiorstwa - dodaje Tadajewski. Warunek? Udokumentowane doświadczenie i sukcesy mierzone stopą zwrotu dla inwestorów. O to jednak można zadbać już w fazie planowania.

Zobacz jak wygląda zdobywanie pieniędzy w ramach KFK:

Źródło: www.krk.org.pl

Najpierw pomysł, najlepiej innowacyjny. Ale co to tak naprawdę znaczy?

Na to pytanie stara się odpowiedzieć każdy, kto próbuje zdobyć środki na własny biznes w internecie. - Dużą uwagę podczas rozpatrywania wniosków, zwraca się na to, czy wdrażany pomysł nie jest kopią innego. Nie chodzi tutaj wyłącznie o zagraniczną kalkę, bo jak pokazuje przykład Naszej-Klasy, nie ma to znaczenia. Chodzi o to, aby znaleźć niszę, która nie jest zapełniona na rodzimym rynku - podkreśla Maksymilian Galon, doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego i manager Techu.pl. Ekspert twierdzi, że szansę na dofinansowanie mają projekty bazujące na naukowcach.

- Jeśli teraz spojrzymy na statystyki związane z przedsiębiorstwami działającymi w sieci, to znajdziemy mnóstwo agencji PR, reklamowych, czy prostych sklepów. Nie powstała natomiast w naszym kraju żadna nowa wyszukiwarka, tak jak to miało miejsce w przypadku na przykład Google, który był projektem naukowym ze Stanforda - zauważa Galon. - To takie projekty mają szansę na dofinansowanie - dodaje. W polskim środowisku naukowym widać jednak ożywienie. Badacze coraz częściej myślą o komercjalizacji badań, a same uniwersytety baczniej przyglądają się działaniom na uczelniach. Zdarza się jednak, że powstają inicjatywy, które mogą mieć problem ze znalezieniem inwestora.

- Trafiali do mnie ludzie, którzy oferowali środek na kaca - komentuje Radosław Tadajewski. Jak twierdzi, takich przykładów jest więcej, ale szczegółów nie może zdradzić, ze względu na poufność danych, przekazywanych przez przyszłych biznesmenów. Co jednak zrobić, żeby nie narazić się na pośmiewisko, a zainteresować inwestora?

Kilka rad dla przedsiębiorców, czyli jak przekonać inwestora

Często zdarza się, że pomysłodawcy, nawet kiedy mają w ręku innowacyjny projekt, nie potrafią wykazać się kompetencjami. - Główne problemy to brak znajomości otoczenia rynkowego, w tym konkurencji, nieodpowiednie przygotowanie się do rozmów oraz brak wiary w osiągnięcie sukcesu - wylicza Szymon Szczepaniak, analityk inwestycyjny z Grupy Trinity.

Inwestor, powierzając kapitał na dany projekt, chce mieć pewność, że lider projektu będzie w stanie poprowadzić pomysł przez wszystkie etapy określone w biznesplanie oraz zgodnie z ustalonym harmonogramem. - Prawdziwy lider lub zespół powinien udowodnić swoją wartość i przekonać inwestora najpierw do siebie, a w dalszej kolejności do pomysłu. Nawet najlepszy pomysł bez odpowiedniego kapitału ludzkiego może zostać odrzucony przez inwestora. Dlatego ważne jest, aby lider projektu, jeśli sam nie posiada pożądanych kompetencji, w odpowiedni i przemyślany sposób dobrał zespół do swojego przedsięwzięcia - tłumaczy Szczepaniak.

Ponadto pomysłodawcy często uważają, że posiadają produkt, który nie ma konkurencji. Niestety, niejednokrotnie szybka analiza analityka wskazuje na zupełnie inne fakty. - Wykazanie braku znajomości rynku, na którym miałby działać projekt pokazuje, że zespół jest niemal kompletnie nieprzygotowany do wdrażania danego pomysłu w życie - dodaje analityk Grupy Trinity. To jednak nie wszystko.

W Polsce, problemem jest także znalezienie odpowiednich pracowników, którzy mogą zasilić startup. - Cały czas mamy kłopot z jakością usług. Zdarza się, że na przykład specjaliści od sprzedaży nie potrafią obsługiwać komputera! Brakuje im umiejętności formatowania dokumentów, czy wykorzystywania rozwiązań w chmurze. A to przecież dzisiaj podstawy - zauważa Maksymilian Galon. - Początkujący przedsiębiorcy nie mogą myśleć tak, że własny biznes to nowy model Ferrari i mnóstwo wolnego czasu. To ciągła praca na najwyższych obrotach, aby biznes przynosił dochody. Ważne jest także obsługa na najwyższym poziomie, róbmy to poważnie, tak jak my byśmy chcieli być obsługiwani przez innych - radzi na koniec.

JEŚLI NIE INWESTOR I DOFINANSOWANIE Z UNII TO CO? MOŻNA LICZYĆ NA KREDYT. KONRAD PLUCIŃSKI, EKSPERT MARKETMONEY RADZI:

Banki niestety nie rozpieszczają młodych przedsiębiorców - kredyty na finansowanie działalności często dostępne są dopiero dla firm z co najmniej dwuletnim stażem. Właściciel startupu, który nie posiada własnych środków na rozwój biznesu może jednak skorzystać z jednej z kilku ofert pożyczki dostępnej nawet od pierwszego dnia działalności. W takim przypadku analiza rentowności zazwyczaj odbywa się na podstawie szacunków i prognoz zawartych w biznesplanie. Jeśli przedsięwzięcie ma w opinii banku duży potencjał, to przedsiębiorca nieposiadający doświadczenia może liczyć nawet na kilkaset tysięcy złotych. Im dłuższy staż firmy (6, 12 miesięcy) i lepsze zabezpieczenia (poręczenia i zabezpieczenia na środkach trwałych - maszynach, pojazdy, oraz nieruchomościach), tym większa może być kwota. Szczegóły ustalane są jednak indywidualnie. Podobnie, jak warunki cenowe. Zależą one od szacowanego poziomu ryzyka, jakie ponosi bank udzielający kredytu firmie, która jeszcze nie może pochwalić się konkretnymi wynikami. Należy się jednak liczyć z tym, że kredyt na start będzie o kilka punktów procentowych droższa niż dla firmy z kilkuletnim stażem.

Pobierz ebook "Jak wybrać software house i przeskalować swój biznes [ebook z raportem]"