Wartość akcji japońskiego giganta wzrosła o 120 procent, dzięki popularnej grze przeznaczonej na smartfony.
Przez wielomilionowe straty, jakie Nintendo generowało w 2013 roku, prezes spółki Satoru Iwata obniżył swoją pensję o połowę. Japoński gigant lekceważył mobilne zagrożenia, a wielu nie wahało się porównywać go do Nokii, która mobilną rewolucję zwyczajnie przespała. Dzisiaj widać, że obawy były przedwczesne. Pokemon Go udowodniło, że Nintendo atakuje może i późno, ale skutecznie. Dzięki popularnej grze wartość akcji spółki, która jest właścicielem większości udziałów w Pokemon Company, wzrosła o ponad 100 procent.
Szaleństwo wokół Pokeomon Go jest ogromne, a gra - wykorzystująca mechanizm rozszerzonej rzeczywstości (AR - augumented reality) stwarza niespotykane dotychczas możliwości jej monetyzacji nie tylko w wirtualnym, ale i w realnym świecie. W ciągu tygodnia od premiery w USA i Australii akcje spółki podrożały o 25 procent, a po kolejnym było to już 120 procent. I choć po chwili nastąpiło 20-proc. tąpniecie, nikt nie ośmiela się już twierdzić, że w branży gier Nintendo nie nadąża za konkurencją. Tym bardziej, że wartość tej spółki już dzisiaj jest większa niż wartość Sony.
Zresztą, tylko z europejskiej perspektywy mogło się tak kiedykolwiek wydawać. Nawet w 2013 roku, kiedy prezes Iwata ukorzył się przed akcjonariuszami, Nintendo dalekie było od katastrofy o całe 8 miliardów dolarów, które trzymało w rezerwie.
- Często słyszy się pytanie, czy Nintendo może nawiązać konkurencję z Sony i Microsoftem. A na rynku gier obie te firmy to nuworysze, którzy wciąż próbują nawiązać konkurencję z Nintendo. Nawet po pięciokrotnym spadku wartości Nintendo, a taki zanotowany został w ciągu kilku ostatnich lat, jest ona warta mniej więcej tyle co Sony Computer Entertainment, czyli dział Sony odpowiedzialny za gry - mówił na łamach Interaktywnie.com Mariusz Klamra, prezes firmy Gry OnLine w 2014 roku.
Obawy o przyszłość Nintendo przypominały to wszystko, co dzisiaj mówi się o Apple: że brak im innowacji, są opieszali, aroganccy..., ale fakty są takie, że ich na to wszystko stać. Rzeczywiście jednak, firma się nie śpieszyła. Konsola Wii U, która miała zagrozić pozycji XBoksa One i PlayStation 4, odpadła w tej rywalizacji niemal w przedbiegach, ale nie była to pierwsza wpadka firmy, by przypomnieć choćby sprawę 3DS-a. W 2011 roku, w chwili premiery był on kulą u nogi. Wspaniała technologia - Nintendo, jako jedyne wtedy, umożliwiało korzystanie z 3D bez konieczności używania specjalnych okularów - nie zdołała bowiem przekonać użytkowników, by płacili za urządzenie 250 dolarów. Japończycy byli jednak pewni, że się uda. Zapowiadali, że w ciągu roku sprzedadzą 16 milionów egzemplarzy, a skończyło się na cięciach - cen, które spadły o jedną trzecią, prezesowskiej pensji o połowę i zarobków kadry zarządzającej o 20-30 procent. Decyzje te dla Europejczyków były dość egzotyczne, by nie powiedzieć, że pachniały desperacją. Wielu komentatorów powątpiewało też, czy obniżenie marży niemal do minimum, nie okaże się dla Nintendo strzałem w stopę.
Szybko okazało się, że ta strategia miała jednak sens, bo konsola zaczęła się sprzedawać. Niestety, dni konsol przenośnych już wtedy były policzone, więc inwestorzy oczekiwali kolejnych pomysłów. I długo musieli na nie czekać. Japoński gigant, który otworzył branżę gier na rodziny i dzieci, udowadniając, że gry nie muszą być solową rozrywką, nie zamierzał bowiem naśladować konkurentów. Z mobilnego świata wybrał to, co go interesowało, sporo dodał od siebie, a wszystko podał w sposób, któremu nostalgiczni millenialsi, pamiętający pokemony z lat 90., nie mogli się oprzeć.
Jak zarabia na Pokekom Go? Pobranie aplikacji jest darmowe, ale zakupy wewnątrz niej przynoszą firmie zyski rzędu 1,5 miliona dolarów dziennie - jak szacują media. To jednak niejedyne źródło zarobku. W realnym świecie też można zmonetyzować ruch w aplikacji, bo o ile początkowo miejsca, ważne w grze były wybierane losowo, o tyle wraz szybko pojawił się pomysł tzw. sponsorowanych lokalizacji. Zauważono, że sklepy czy kawiarnie, które miały szczęście znaleźć się w pobliżu pokestopów lub gymów odnotowują spore wzrosty sprzedaży. Tego trendu nie zamierza przegapić McDonald's. Według zapowiedzi medialnych w japońskich restauracjach tej sieci będzie można łapać, szkolić i wystawiać do walki swoje pokemony. Po tej informacji wartość akcji spółki wzrosła o 16 procent.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»