Co wycofanie się o2 z giełdy oznacza dla branży internetowej?

Gdyby grupa o2 trafiła na GPW, byłaby jedną z najdrożej wycenianych spółek internetowych. Co zawiodło, że do debiutu nie dojdzie?

Artur NawrockiGrupa o2 planowała pozyskać z emisji akcji 41,25 miliona złotych. Trzy czwarte tej kwoty miało pójść na akwizycje dużego podmiotu internetowego z segmentu premium, natomiast reszta miała zostać przeznaczona na kupno mniejszych spółek.

Obecnie w grupie o2 dominują treści lekkie lub tworzone przez użytkowników. W skład wchodzi około 70 serwisów internetowych najbardziej znanymi są poczta o2, Pudelek czy Wrzuta.pl. Serwisy o poważniejszej tematyce dynamicznie się rozwijają byłoby to świetne uzupełnienie strategii emitenta. Co zatem poszło źle?

Akcje za drogie

Wycena grupy o2 na tle innych spółek z branży mediów nie wypada bardzo atrakcyjnie. Zdarzenia jednorazowe sprawiły, że zysk grupy za 2011 rok sięgnął 65 milionów złotych. Bardziej miarodajnym wskaźnikiem zyskowności będzie zatem zysk operacyjny, który wyniósł 18,54 miliona złotych. Gdyby oferta doszła do skutku kapitalizacja grupa mogłaby wynieść nawet 290 milionów złotych.

Czyli wycena spółki stanowiłaby około 15-krotność wypracowanego w 2011 roku zysku operacyjnego. Sprawiłoby to, że spółka stałaby się jedną z najdrożej wycenianych spółek z branży. Nie lepiej przedstawiałaby się relacja kapitalizacji do wartości księgowej. Obecnie kapitał własny wynosi około 70 milionów złotych, a po emisji byłoby to 112,50 milionów złotych. Kapitalizacja spółki byłaby zatem wyższa 2,44 razy od wartości zapisanej w bilansie spółki.

Przepis na straty?

Choć giełdowe debiuty medialnych i internetowych przedsiębiorstw są głośne i bacznie obserwowane przez inwestorów, to nie zawsze można było na nich zarobić.

Sztandarowym przykładem jest tutaj debiut Facebooka, który obecnie notowany jest na amerykańskiej giełdzie spółek technologicznych - NASDAQ. Cena emisyjna została ustalona na 38 dolarów, a podczas debiutu sięgnęła 42 dolarów za akcję. Spekulanci szybko zostali sprowadzeniu do parteru, a akcje internetowego gigant dzisiaj notowane są prawie 40 procent niżej - po 23,70 dolara za akcje.

Podobna historia spotkała spółkę z polskiego podwórka - Nokaut. Popularna porównywarka cenowa jest już 37,50 procent poniżej ceny z debiutu. Obecnie kapitalizacja wynosi 60 milionów złotych, przy zysku netto wynoszącym zaledwie 2,10 miliona zysku. Inwestorzy mając w pamięci kiepskie notowania spółek internetowych, nie chcą ryzykować inwestycji w nowe spółki z tej branży i podchodzą do inwestycji zdecydowanie bardziej selektywnie.

Branża ucierpi

Fiasko oferty publicznej nie wpłynie dobrze na branżę internetową. Pokazuje, że inwestorzy nie chcą przeznaczać pieniędzy na dynamicznie rozwijającą się, aczkolwiek niepewną gałąź gospodarki. Niepowodzenie emisji świadczy o tym, ze niełatwo jest pozyskać pieniądze na nowe projekty inwestycyjne w obszarze mediów internetowych.
Zahamuje to konsolidacje branży oraz jej rozwój, szczególnie segmentu premium reprezentującego wysokiej jakości treści lub te o poważnej tematyce.

Brak perspektywy przejęcia może sprawić, że część ambitnych, mniejszych projektów może upaść bez wsparcia ze strony znacznego inwestora jakim mogła być Grupa o2.

Zdaniem przedstawicieli spółki wśród inwestorów dominowały pozytywne opinie o działalności spółki. Niepowodzenie sprzedaży i emisji akcji tłumaczy się negatywnymi informacjami z szerokiej gospodarki.

Choć częściowo władze o2 mają rację, to jednak sytuacja na giełdzie oraz warunki makroekonomiczne były znane od dawna. Co więcej - pozyskanie kapitału w czasach kryzysu pozwoliłoby na przejęcie mniejszych spółek tanio oraz sprawnie.

Reklamodawcy nie są skłonni wydawać pieniędzy na kampanie marketingowe w mniejszych firmach, więc takie spółki mogłyby skorzystać z pozycji grupy o2. Kupując firmy z potencjałem, posiadając chwilowe trudności można było uzyskać ciekawy efekt synergii.

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"