11 minut ciszy... Donald Trump na chwilę zniknął z Twittera

Wszystko jednak szybko wróciło do smutnej rzeczywistości.

Nie, nie można odetchnąć, bo konto amerykańskiego prezydenta błyskawicznie zostało przywrócone. Szybko też okazało się, że za całą sytuację odpowiedzialny był pracownik Twittera, który tak postanowił uczcić ostatni dzień pracy w ulubionym medium Donalda Trumpa. 

Twitter poinformował najpierw, że konto zostało "nieumyślnie dezaktywowane" z powodu "błędu ludzkiego". Później jednak serwis przyznał, że stał za tym "pracownik działu obsługi klienta". Już trwają oczywiście prace, która mają zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. 

11 minut nieobecności na Twitterze to zwykle nic takiego, ale w przypadku Donalda Trumpa, który z platformy korzysta z gimnazjalnym entuzjazmem, sprawa wygląda niemal na polityczną deklarację. Takich zresztą nie unika Trump, dla którego 140 znaków to dość zarówno by grozić Korei Północnej, jaki i podsumowywać politycznych oponentów. Do tego zresztą potrzebuje mniej, często po prostu wyzywając ich od głupków, oszustów i klaunów.

Zanim powód zawieszenia został ujawniony, pojawiły się wiec spekulacje, że nie jest to przypadek. Twitter zawiesza konta, jeśli ich właściciele zachowują się obraźliwie, łamią zasady lub spamują. W przeszłości zawieszone zostało konto prawicowego prowokatora Milo Yiannopoulosa, po tym jak brał on udział w twitterowej nagonce na czarnoskórą aktorkę Leslie Jones. 

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"