By rozbić bank, trzeba się "tylko" spodobać internautom.
Sukces Peeble, możliwy dzięki internautom, którzy w zależności od wysokości wpłaconej kwoty mogli liczyć na mniejsze lub większe nagrody, stał się wizytówką platformy crowdfundingowej Kickstarter i rozpalił wyobraźnię młodych przedsiębiorców. Rozczarują się jednak ci, którzy liczą na łatwe pieniądze. Na Kickstarterze, mimo że ze jego pośrednictwem zebrany został już miliard dolarów, udaje się tylko połowa projektów.
Szanse znacznie zwiększają "znane twarze" zaangażowane w kampanie lub projekty, które odwołują się do sentymentu internautów. Nawet jeśli wydają się dość absurdalne. 150 osób uznało na przykład, że poduszkowiec w kształcie DeLoreana, słynnego wehikułu czasu z filmu "Powrót do przyszłości" to inwestycja, w którą warto wejść. Projekt zebrał wymaganą kwotę - ponad 5,5 tysiąca dolarów, w czerwcu 2010. Prototyp utrzymuje się na wodzie.
Z jakich państw pochodzi najwięcej wpłat? [$]
USA: 663,316,496
Wielka Brytania: 54,427,475
Kanada: 44,913,678
Australia: 31,776,566
Niemcy: 21,607,047
Francja: 10,131,159
Szwecja: 7,150,257
Japonia: 7,139,419
Holandia: 7,033,026
Singapur: 6,710,981
Z potencjału Kickstartera korzystają jednak nie tylko samotni pasjonaci. Kwotę dziesięć razy większą od wymaganej, czyli ponad 2 miliony dolarów, zebrał hełm do wirtualnej rzeczywistości - Oculus Rift, dla którego twórca gry „Doom”, John Carmack, porzucił swoją firmę; a także ekipa skasowanego serialu "Veronica Mars", która przekonała fanów, by sfinansowali produkcję pełnometrażowego filmu. Potrzebowali 2 milionów dolarów, by produkcja ruszyła. Zebrali 5.
Dzięki Kickstarterowi udało się zgromadzić już miliard dolarów na wsparcie ponad 50 tysięcy projektów, a sam serwis stał się ikoną crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego. Zasada jego działania jest bardzo prosta. Projekt, może to być film, płyta, gadżet technologiczny czy cokolwiek innego, po przejściu wstępnej akceptacji, otrzymuje swoje miejsce w serwisie. Potem wszystko zależy od twórców, którzy muszą przekonać internautów, że warto powierzyć im pieniądze. I tutaj wszystkie chwyty są dozwolone. Kampania musi być nie tylko pomysłowa, ale i dobrze zaplanowana. Internauci lubią bowiem być wynagradzani za swoją hojność. Powszechną praktyką jest więc przyznawanie im "nagród". I tak za kilka dolarów dostaniemy na przykład T-Shirt, ale już za kilkadziesiąt czy kilkaset nasze nazwisko może zostać wymienione w napisach końcowych albo specjalnych podziękowaniach.
Jeśli mimo wszystko nie uda się zebrać wymaganej sumy, pieniądze wracają do darczyńców i nikt nie zarabia. Kickstarter pobiera bowiem 5 procent od wartości udanego projektu.
Największy i obecnie najbardziej rozpoznawalny, Kickstarter nie jest jednak ani jedyny, ani pierwszy. Wcześniej z finansowania społecznościowego za pośrednictwem takich serwisów jak Pledge Music i Sellaband korzystali jednak najczęściej niezależni twórcy. Dzisiaj z Kichstartera, ale także IndieGoGo czy Razoo korzystają również profesjonalne firmy.
Crowdfunding to szansa, ale i zagrożenie
Profesjonalizacja sprzyja rozwojowi crowdfundingu udziałowego, w którym wspierający w zamian za swoją pomoc otrzymuje nie nagrodę, ale udziały w przyszłych zyskach. Zwolennicy tego modelu przekonują, że może on stanowić nie tylko alternatywne źródło finansowania inicjatyw społecznych czy artystycznych, ale też nowych przedsiębiorstw.
Rozwój finansowania społecznościowego nie mógł ujść uwadze urzędów skarbowych. W USA, gdzie ten model zbierania funduszy jest najpopularniejszy, przygotowana została już ustawa Jumpstart Our Business Startups Act (JOBS), która regulować ma wszelkie nowe rynki finansowe, związane ze start-upami, w tym crowdfunding. Początkowe założenia ustawy, w myśl której pomysłodawcy musieliby m.in składać w SEC memoranda na 21 dni przed uruchomieniem zbiórki, budzą jednak spore kontrowersje. Zbyt duże restrykcje wydają się bowiem sprzeczne z pierwotną ideą crowdfundingu, w której o wsparcie poprosić może każdy, a to czy je uzyska zależy już od mądrości tłumu.
Z drugiej jednak strony - chodzi o bezpieczeństwo. Projekty, które uzyskały wsparcie internautów, czyli zebrały lub przekroczyły wymaganą kwotę i weszły do produkcji lub sprzedaży, nie zawsze spełniają oczekiwania. Gdy prace się przedłużają, a końcowy produkt odbiega od założeń - tak było z konsolą Ouya - to jednak nie najgorszy scenariusz. Gorzej, gdy pomysłodawca projektu po zainkasowaniu wpłaty, nie realizuje obietnic, jak na przykład Tim Shafer. Twórca zebrał kwotę wymaganą, by rozpocząć produkcję nowej gry - ponad 3 miliony dolarów - a po chwili ogłosił po prostu, że jednak potrzebuje więcej.
Jeśli wspierający nie otrzyma swoich „nagród”, a jego pieniądze przepadną, pozostaje mu sąd. Ze względu na nie najwyższe utracone kwoty, jest to jednak rozwiązanie stosowane niezwykle rzadko.
Finansowanie społecznościowe po polsku
W Polsce crowdfunding nie jest jeszcze tak rozwinięty jak w USA i Zachodniej Europie, nie tylko z powodów ekonomicznych. Przyczyną jest także niższy poziom społecznego zaufania, które - wobec braku restrykcyjnych regulacji prawnych - jest kluczowe w społecznym zbieraniu funduszy.
TOP 5 PROJEKTÓW WSPIERAM.TO | ||
Projekt | Wymagana kwota [w zł] |
Pozyskana kwota [w zł] |
Wirtualne Serce WOŚP |
20 000 | 31 849 |
Piotr Szumlas i Kuba Zaborski |
26 000 | 29 470 |
Piwne Imperium / Board and Dice |
5 200 |
25 489 |
Yoga Terror - debiutancki album |
15 600 |
15 980 |
MUZYKA! AKCJA! Nagraj teledysk |
13 600 |
13 971 |
Pomóż KNoW dokończyć płytę |
9 100 |
11 340 |
- Do niedawna borykaliśmy się z kiepską opinią crowdfundingu. Wiele osób kojarzyło ten model ze zwykłym „żebraniem" - przyznaje Marcin Galicki, twórca Wspieram.to. - Powoli się to zmienia. Sukcesem kończy się coraz więcej wartościowych projektów na kwoty nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wciągu pierwszego roku działalności Wspieram.to finansowanie pozyskało 29 projektów, a łączna kwota wpłat sięgnęła 280 tys. zł.
Na drugiej stronie przeczytasz, czy crowdfunding w Polsce jest legalny.
Opinię tę podziela Jakub Sobczak, założyciel PolakPotrafi.pl - Finansowanie społecznościowe w Polsce rozwija się i to w całkiem niezłym tempie. Tylko od początku tego roku PolakPotrafi.pl pomógł w sfinansowaniu 34 projektów na łączną kwotę prawie 320,000 złotych.
Kwoty pozyskiwane na polskich serwisach wciąż są jednak nieporównywalne do tych, które padają na Kickstarterze. Problemy mamy za to podobne. Do niedawna pojawiały się nawet głosy, że crowdfunding jest nielegalny. A wiele osób błędnie utożsamiało go ze zbiórką publiczną, która regulowana jest przepisami z... 1933 roku. Nietrudno więc zgadnąć, że nie bardzo przystaje ona do dzisiejszych realiów.
TOP 5 PROJEKTÓW POLAKPOTRAFI.PL |
||
Projekt |
Wymagana kwota[w zł] |
Pozyskana kwota [w zł] |
Festiwal 'Cohabitat Gathering 2012' |
90000 | 97877,19 |
Cohabitat MAKE |
60000 | 86291,69 |
Akademia Bosej Stopy - budujemy ją razem |
50000 | 70231,47 |
Lawendowe Muzeum Żywe |
50000 | 65761 |
Nowa płyta Pauli i Karola z Ryanem Hadlockiem |
33000 | 38789,54 |
- Ustawa przewiduje, że zbiórki publiczne mają charakter nieodpłatny. Tymczasem w typowym modelu crowdfundingu obdarowany w zamian za gotówkę otrzymuje na przykład produkty lub usługi - wyjaśnia Paweł Kobierzewski, radca prawny z kancelarii Waluga & Wspólnicy - A jeżeli nawet osoba zbierająca środki nie daje niczego w zamian, korzysta z drugiej furtki - wyroku Sąd Rejonowego dla Krakowa-Podgórza w Krakowie. W orzeczeniu z 6 lutego 2012 roku stwierdził on, że „w żadnej mierze nie można przyjąć, iż obrót bezgotówkowy (przelewy elektroniczne i system PayPal) jest zbieraniem ofiar w gotówce i naturze w rozumieniu cytowanej ustawy.
Serwisy crowdfundingowe działają więc najczęściej jak serwisy aukcyjne, Allegro czy eBay, a przedmiotem sprzedaży są nagrody, które wspierający jakby nie było kupuje. Model ten działa raczej bez zakłóceń, choć temat prawnych regulacji nie cichnie.
Nowa ustawa o zbiórkach publicznych po poprawkach Senatu powinna zostać niedługo uchwalona przez parlament. Nie wiadomo jednak, czy w jakikolwiek sposób wpłynie to na polski crowdfunding. Rozbudowanym regulacjom był przeciwny nawet były minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, który uważał, że mogą one niepotrzebnie zakłócić rozwój crowdfundingu, który póki co funkcjonuje on bez zastrzeżeń.
- Niedawno sukcesem zakończył się projekt debiutanckiej płyty Piotra Szumlasa i Kuby Zaborskiego, zwycięzców programu „Must be the Music”, którzy nie chcieli wydawać płyty pod dyktando firm fonograficznych. Zebrali 30 tysięcy złotych - chwali Marcin Galicki z Wspieram.to - Rekordową popularnością cieszy się trwający jeszcze projekt Franko 2 - sequel bijatyki 2D wydanej 20 lat temu na Amigi.
- Ostatnio zrealizowaliśmy ciekawy projekt "X dni do Soczi", w którym zebrane środki przekazane zostały sportowcom, by mogli lepiej przygotować się do olimpiady - dodaje Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl
Swojej szansy na polskich serwisach crowdfundingowych szukają jednak przede wszystkim projekty o "lokalnych" ambicjach. Duże firmy, które potrzebują kapitału większego niż kilka, kilkadziesiąt tysięcy złotych, szczęścia próbują nadal głównie na Kickstarterze czy IndieGoGo.
Pierwszym polskim sukcesem na Kickstarterze była gra M.O.R.E., która zebrała ponad 90 tysięcy dolarów. Potem głośno było o NeuroOn, masce do snu polifazowego, której pomysłodawcy zgromadzili 100 tysięcy czy drukarce 3d, Zortrax, której twórcy najpierw dostali od internautów 180 tysięcy dolarów, a potem podpisali kontrakt z Dellem.
Nie zawsze się jednak udaje, o czym przekonali się m.in. przedsiębiorcy z Łodzi. Paweł Tomczyk i Hubert Wochyński chcieli na IndieGoGo zebrać fundusze na produkcję smartwatcha Boddie. Zgromadzili jednak jedną trzecią wymaganej sumy.
Wrocławskie studio developerskie, Tequila Games, próbowało swoich sił na Kickstarterze. Twórcy zamierzali pozyskać środki na produkcję mobilnej gry karcianej „Earthcore: Shattered Elements”, ale skasowali kampanię przed czasem.
- Nie udało nam się nabrać odpowiedniego tempa, w związku z czym sukces wydawał się mało prawdopodobny - tłumaczy Radek Smektała, product manager w Tequila Games. - Na Kickstarterze decyduje pierwsze 48 godzin, dla nas niestety niekorzystnych. Zrozumieliśmy, że najpierw należy zbudować zainteresowaną produktem społeczność i tym się właśnie zajmujemy. W przyszłości chcemy spróbować ponownie.
W poniedziałek 10 marca 2014 roku próbę podejmą twórcy Helimac, pierwszego, jednoosobowego pojazdu latającego.
HELIMAC
Fundusze zbierane są za pośrednictwem IndieGoGo, a cel jest bardzo ambitny. By powstał prototyp konieczne trzeba pozyskać ponad milion dolarów.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
test
A gdzie rozstrzygane są kwestie sporne?