Sieć ma być wszechobecna. A symboliczny przycisk "wyłącz" - nieaktywny. Realnemu światu nie pozostaje więc nic innego, jak odwzorowywać świat wirtualny. Stąd bierze się szelest bloga...
Wędrówka w cyberprzestrzeni
Nomadzi. Wędrowcy. Stale przemierzający świat w poszukiwaniu schronienia, żywności, pastwisk dla zwierząt. Wieczni tułacze bez swojego miejsca na Ziemi. Objuczeni całym dobytkiem podróżnicy.Dla dzisiejszych, wielkomiejskich, "cyfrowych nomadów" wędrówka również jest ważnym elementem życia. Ale nie odbywa się już ona (głównie) w przestrzeni fizycznej. Tą ostatnią zastąpiła cyberprzestrzeń. Na dalszy plan schodzi ruch, liczy się komunikacja ze światem. Najlepiej - stała.
Przedstawicieli tej nowej, wschodzącej "klasy" "nie określa to, co ze sobą biorą, ale to, czego nie muszą brać", jak pisze "Economist". Nie muszą, bo wszystkiego dostarcza im środowisko online. Analogicznie: "Beduini nie noszą przy sobie wody, bo wiedzą, gdzie znaleźć oazy" - czytamy.
A ogólnoświatowa pajęczyna coraz szczelniej oplata ziemski padół. Internetu używają dziś nawet Amisze, stroniący od wielu zdobyczy współczesnej cywilizacji. Jeżdżą wozami drabiniastymi. Nie używają telefonów. Nie mają prądu. Mają za to własne serwisy www.
Tu i teraz
"To było jak śmierć. To było więcej, niż mogłem znieść. Czułem się, jakbym postradał zmysły" - przywołuje wypowiedź jednego z producentów filmowych Edwin Bendyk. Co stało się powodem tak głębokiej rozpaczy autora powyższych słów? Rozpad małżeństwa? Bankructwo? Nie. Utrata smartfona."Coraz wyraźniej kształtuje się kultura natychmiast, kultura hiperkomunikacji nieznosząca zwłoki", pisze Edwin Bendyk, odkrywając źródło fenomenu, który prowadzi do nasycenia wielofunkcyjnego telefonu komórkowego tak silnym ładunkiem emocji.
"Hiperkomunikacja" to termin ukuty na początku XXI wieku przez kanadyjskich socjologów: Barry Wellmana i Anabel Quan-Haase. Oznacza komunikację totalną: nieprzerwaną, wielopłaszczyznową i szybką. Areną tej komunikacji jest Sieć.
W dowolnym miejscu i czasie? Raczej zawsze i wszędzie
Społeczność "hiperkomunikujących się" dobrze charakteryzuje zeszłoroczne badanie przeprowadzone przez analityków IDC wśród 2,5 tysiąca osób z 17 krajów, zatrudnionych w różnych firmach.
Z badania wynika, że 16 proc. spośród nich hiperkomunikuje się ze światem zewnętrznym (w trybie online), używając do tego przynajmniej siedmiu urządzeń i dziewięciu zainstalowanych na nich aplikacji. Te 16 proc. może wkrótce powiększyć się o kolejne 36.
Zwolennicy hiperkomunikacji, zmuszeni opuścić swój dom na 24 godziny z jedną tylko rzeczą do dyspozycji - wybraliby zwykle laptopa lub komórkę. Portfel? Niekoniecznie...
E-magazyn z ludzką twarzą
Czy tacy zdeklarowani obywatele Sieci będą poważać zadrukowane "antyki" zwane gazetami? Cyberprzestrzeń dostarcza w końcu własnych publikacji. I to - spersonalizowanych.Świeżym przykładem może być brytyjski Idiomag, cyfrowy (również mobilny) magazyn muzyczny. Jego treści są ściśle dostosowane do zainteresowań i gustów indywidualnego odbiorcy. Wystarczy określić czyją twórczość się lubi, a czyjej nie, a system na tej podstawie zaoferuje artykuły, utwory w formacie audio i wideo, czy inne multimedia. Idiomag, poza tym, że zawarł umowę na dostarczanie kontentu z takimi znanymi periodykami jak Billboard i 365mag oraz blogami: Aurgasm, czy BlogCritics, ma też swój własny zespół dziennikarski.
Z modyfikowalnej formuły Idiomaga korzystają, rzecz jasna, nie tylko czytelnicy. Beneficjentami są też reklamodawcy.
3,5 cala może czasem starczyć za wszystko. Przykład? "PMc". Pierwszy na świecie (płatny) magazyn tylko i wyłącznie na iPhone’a. Dzieło Patricka McMullana, znanego amerykańskiego fotografa, którego prace regularnie pojawiają się w New York Timesie, Interview czy Vanity Fair.
"PMc" (wym. pi-mik) to kobiecy dwumiesięcznik o modzie. Cena: 0,99 centów.
Świat nie kończy się jednak na iPhonie. W niszowych projektach wydawniczych, smartfonowi z jabłuszkiem kroku dotrzymuje Kindle. W rezultacie, posiadacze czytnika od firmy Amazon mogą od niedawna zakupić (0,49 centów) prekursorski tygodnik polityczny "Opinionated", przeznaczony jedynie na ich urządzenie.
Każdy numer tygodnika zawiera 25 krótkich felietonów pisanych przez nie byle jakich autorów: jest wśród nich dwukrotna laureatka nagrody Pulitzera, Clarence Page, czy Arianna Huffington, założycielka serwisu "The Huffington Post", uznanego przez brytyjski "Observer" za najbardziej wpływowy blog na świecie.
Dwa (światy) w jednym
"Świat offline coraz częściej dostosowuje się do stopniowo budującego swoją dominację świata online i odzwierciedla go" - pisze ceniony serwis trendwatching.com. Praktyki i procesy biznesowe, techniki marketingowe, metody angażowania klienta i sposoby komunikacji z nim - wszystko to, co pomyślnie(j) funkcjonuje w sferze wirtualnej, jeszcze niemrawo, choć już widocznie próbuje się przenosić na grunt sfery realnej, w niespotykanym dotąd stopniu. Internet ma być lustrem. Świat wokół nas - jego odbiciem.Zauroczenie jest jednak obopólne. OFF=ON, a ON=OFF.
A to może oznaczać tylko jedno. Sieć będzie wszędzie. Albo - wszystko będzie Siecią. A to, co należy do prawdziwego świata, a co już nie, stanie się przedmiotem dyskusji, pisze trendwatching.
Czytaj część 1.
Wkrótce część 3 i ostatnia: o tym, co pokazuje lustro i jak się to ma do prasy, o rzeczach złapanych w sieć i o tym, że ryby mają głos (czytaj).
Pobierz ebook "Jak reklamować firmę w Google w 2024 roku. Poradnik dla przedsiębiorców i marketerów"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
OK. Ale zwolennicy hiperkomunikacji to ci, którzy czują autentyczny głód nieustannego bycia online, nie ci, których do tego bycia online (\"zawsze i wszędzie\") obligują upierdliwi klienci...Innymi słowy - tacy ludzie ciągle są w Sieci, bo tego chcą i potrzebują i ma to działać na ich korzyść, nie przeciwko nim. I mówimy tu nie tylko o komunikatorach czy mailach, ale też m.in. \"starych, poczciwych komórkach\", wciąż udoskonalanych i zapewniających szybką i łatwą łączność z internetem. A jak ktoś na te komórki się dobija wieczorami...no cóż, w takich sytuacjach można i trzeba twardo negocjować ;)
Nie zgodzę się z tezą, że nastaje era komunikacji totalnej, która sprawi, że jesteśmy ciągle dostępni. Moim zdaniem komunikacja on-line (e-mail, komunikatory, skype i wszystki inne formy wymiany informacji) jest niejako \"na żądanie\", czyli o wiele łatwiej je kontrolować i tak na prawdę są mniej inwazyjne i absorbujące niż stara poczciwa komórka. Przychodzą kolejne maile, zapytania, jest godzina 22 w poniedziałek - nie ma sprawy - jutro o 9 00 się nimi zajmę. A jak upierdliwy klient dobija się wieczorem na komórkę, to co zrobisz?