Namierzeni przez Google. Street View ruszył w Polskę

Samochód wyposażony w aparat forografuje ulice największych miast. Twarze ludzi i tablice rejestracyjne mają być zamazane. Co jednak można zrobić, by całkiem zniknąć ze zdjęć?

Street View to usługa Google, która pozwala przenieść się z poziomu komputerowej klawiatury do zupełnie innego miasta i zobaczyć, jak wyglądają jego nawet najbardziej ukryte zakamarki. Samochody Google "skanują" nie tylko główne ulice, ale również obrzeża miast i mniejsze uliczki, nie wyłączając nieraz podwórek i zakamarków.

Od wczoraj gigant fotografuje Polskę. Obiektywy internetowego giganta skierowane są w stronę największych polskich miast: Warszawy, Wrocławia, Poznania, Krakowa, Gdańska.

- Można już było na zdjęciach Street View oglądać stadiony RPA, na których odbywały się mecze piłkarskie Mistrzostw Świata w piłce nożnej, jak i historyczne zabytki Włoch. Kraje, takie jak Włochy, Francja, Wielka Brytania czy Szwecja korzystają na Street View pod względem turystycznym. Zależy nam, żeby w tym gronie nie zabrakło Polski - mówił Artur Waliszewski, dyrektor Google Polska, po konferencji inaugurującej usługę nad Wisłą.

Do końca maja użytkownicy mogli zgłaszać swoje propozycje dotyczące miejsc, które warto pokazać w Street View jako wizytówkę naszego kraju. Plebiscyt jest już zakończony, na razie trwa liczenie głosów. Wybrane zostanie jedno miejsce, a pozostałe zostaną uwzględnione w galerii promującej polskie skarby, zabytki, miejsca kultury.

Na prywatną posesję nikt nie wjedzie

Google zapewnia, że samochody poruszają się wyłącznie po ulicach publicznych i rejestrują to, co każdy może zobaczyć idąc drogą. Twarze osób i tablice rejestracyjne, które uchwyci kamera, w ostatecznej wersji nie są widoczne. A co w przypadku, gdy jednak nie życzymy sobie, by nasze zdjęcie było dostępne w Google Maps?

Google Street View od kuchni

- Na każdym zdjęciu jest w rogu link "zgłoś problem" - wystarczy kliknąć i można zgłosić prośbę o zamazanie części zdjęcia lub usunięcie całego zdjęcia. Poza tym, przed publikacją twarze przechodniów przypadkowo znajdujących się na zdjęciach oraz numery rejestracyjne samochodów, są automatycznie zamazywane - wyjaśnia Marta Jóźwiak, PR manager Google Polska.

Ponadto, jak zapewnia koncern, usługa Street View w Polsce jest konsultowana z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych. To ma zapewnić bezpieczeństwo zbieranych danych. Skąd kontrowersje? W kilku krajach usługa Google nie spodobała się władzom. We Francji, w marcu tego roku, tamtejsza komisja do spraw ochrony danych osobistych nałożyła na firmę karę w wysokości 100 tysięcy euro. A to dlatego, że Google niewłaściwie gromadził dane Francuzów - chodziło o dane dotyczące sieci wi-fi. W bazie znajdowały się również adresy e-mail, czy hasła dostępu. Grzywna ta była jak dotąd najwyższą karą wymierzoną przez francuską komisję.

Street View nie spodobał się także mieszkańcom Australii. Również tam poszło o sieci wi-fi i niekoniecznie legalne zbieranie danych. Australijski rząd twierdził, że monitorowanie sieci wi-fi przez Google Street View to najprawdopodobniej największe jak dotychczas naruszenie prywatności.

Podobny problem spotkał również mieszkańców USA. Zebrane przez Google dane pozwalają prześledzić aktywność użytkowników w internecie: odwiedzone strony WWW, e-maile, niezaszyfrowane hasła, prywatne rozmowy. W sumie dane zebrane na terenie samych Stanów zajmowały 600 GB.

Samochód w ogniu i Wielka Stopa

Mieszkańcy miast są uprzedzani, kiedy na ich ulice mają wjechać samochody Google. Dlatego też niektórzy wykazują się niezwykłą fantazją. W Street View można znaleźć kilka ciekawych przykładów na to, jak w nietypowy sposób pokazać szare ulice miast.

Jak będzie wyglądać Polska w obiektywie Google? Tego dowiemy się wkrótce, zdjęcia zobaczymy w serwisie Street View. 

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"