Takie serwisy dopiero raczkują w Polsce. W USA zbierają po kilkaset milionów dolarów.
Interaktywnie.com: Crowdfunding to forma współfinansowania różnych projektów dzięki indywidualnym, dobrowolnym wpłatom na dany cel. Choć w USA jest znany od dawna, to w Polsce dopiero kiełkuje, a rozpowszechnił się dzięki internetowi. Czy dzięki takim inicjatywom jak wspieramykulture.pl można zarobić?
Maria Drabczyk, dyrektor zarządzający Eger Fundacji: Kultura to dość wyjątkowa branża, z której trudno czerpać profity. Nasz serwis stosuje finansowanie bezudziałowe. Osoby wspierające otrzymują natomiast prezenty. Prawnie nazywa się to świadczeniem wzajemnym. Poza tym, ich nazwisko może pojawić się na przykład w napisach końcowych filmu lub na okładce płyty, która powstanie dzięki temu wsparciu.
Pomysły na prezenty są zawsze takie same?
Wszystko zależy od kreatywności twórcy. My nie decydujemy, w jaki sposób artysta chce się odwdzięczyć ludziom, którzy mu pomogą. Wymyśla więc sam konkretny zestaw bonusów dla wspierających. Darczyńca może również zrzec się tego przywileju i pozostać anonimowym.
Wpłacono już ponad 70 tysięcy złotych
Pewnie dla wielu użytkowników prezenty są podstawową zachętą do wsparcia danej inicjatywy. Ale pojawia się również ryzyko, że autor nie wymyśli nic ciekawego. Tak jak w projekcie Stocznia. Prezenty brzmią dość ogólnikowo, a nawet trochę na odczepkę.
Bardzo mocno trzymamy kciuki za ten właśnie projekt, bo od niego zaczynaliśmy. Przyznam szczerze, że akurat tu propozycje kwot są nie najlepiej opracowane, bo są zbyt skrajne. Natomiast jeśli chodzi o stronę merytoryczną i jakość fotografii, to projekt jest świetny. Patronuje mu Magda Materna z fundacji Open Art Projects. Projektom w serwisie wiedzie się różnie. Proszę spojrzeć np. na publikację Po prostu męża mi brakuje. To jeden z ciekawiej opisanych i najlepiej przemyślanych projektów w serwisie. Rezultaty widać także w zebranej kwocie. W ciągu trzech dni autorka zebrała ponad 900 złotych.
Jakie kwoty zazwyczaj wpłacają użytkownicy? Raczej złotówka czy tysiąc złotych?
Określiliśmy minimalną kwotę wpłaty na pięć złotych. Maksymalnej oczywiście nie (śmiech). Bardzo często jest to dziesięć złotych, ale często zdarzają się także duże wpłaty rzędu pięćset, tysiąc złotych. Przy projekcie filmowym Anety Kopacz oraz Studia Wajdy pt. Chustka, większość wpłat oscylowała wokół stu pięćdziesięciu złotych. Atutem tej konkretnej zbiórki był niewątpliwie prezent - płyta DVD z filmem i autografem reżyserki. W tym momencie projekt wsparło prawie pół tysiąca osób.
Do tej pory wpłacono już 402 miliony dolarów
Może raczej dlatego, że w nazwie projektu znalazło się znane nazwisko?
Nie sądzę, żeby tylko o to chodziło. Na pewno to pewien zabieg, ale gdyby projekt bazował tylko na znanym nazwisku, to na pewno nie zdobyłby zaufania ludzi. To musi być historia, opowieść. Mamy inny projekt pt. Zaproszenie na zmywak, którego autorami są studenci. Na produkcję własnego filmu uzbierali 149 procent wnioskowanej kwoty i jest to jak dotąd najlepszy procentowo wynik w serwisie. Crowdfunding jest nadal mało znany w Polsce i wiele zależy od marketingu szeptanego, a nie od nazwiska.
Bardziej Państwu zależy zatem na promocji młodych, niezależnych twórców? Tacy giganci crowdfundingu jak Kickstarter.com nie bronią się wcale przed lansowaniem znanych twarzy.
Chcemy wspierać zarówno jednych, jak i drugich. Zależy nam po prostu na dobrych projektach. Jeśli zgłosi się do nas ktoś znany z fajnym projektem, to przyjmiemy go z otwartymi ramionami. Tak samo, jak tych raczkujących. Zwróćmy jednak uwagę na to, że znane twarze mają to do siebie, że przyciągają uwagę. W ten sposób może promować się serwis, a dzięki temu większe szanse na sukces mają jeszcze anonimowi twórcy.
Na następnej stronie, co dzieje się z pieniędzmi, które wpłacasz
W ten sposób zarabiają autorzy projektów. A co mają z tego twórcy serwisu? Domyślam się, że darmowa praca w dzisiejszych czasach to średnio ciekawa perspektywa.
Wspieramkulture.pl, to projekt Eger Fundacji. Z założenia nie ma więc zarabiać pieniędzy, a jedynie pozyskiwać środki na dalszą działalność fundacji. Chcielibyśmy, żeby powstała w ten sposób taka samonapędzająca się maszyna, a prowizja, która u nas zostaje, ma w tym pomóc.
Jakiej wysokości jest prowizja?
Jest to 11 procent z całej zbiórki, ale pobieramy ją tylko od udanych projektów. W tym mieści się również prowizja dla firmy, która obsługuje nasze płatności.
10 milionów 266 tysięcy dolarów
Co dzieję się w przypadku, kiedy nie uda się zebrać całej sumy?
Wtedy pieniądze wracają do darczyńców.
A co z podatkami? Kwestie crowdfundingu w Polsce nie są jeszcze prawnie uregulowane, a od darowizn trzeba odprowadzać podatek.
To nie są darowizny. Tylko swoista umowa kupna i sprzedaży zawierana między twórcą a osobą wspierającą. Co do regulacji prawnych, ustawa o zbiórkach publicznych, która obowiązuje w Polsce obecnie, pochodzi z 1933 roku. Nie ma możliwości, żeby mówiła o rozwiązaniach internetowych. Dlatego funkcjonujemy na podstawie przepisów o świadczeniu usług drogą internetową. To w tej chwili jedyne rozwiązanie prawne dla crowdfundingu w Polsce.
Czy to nie jest po prostu luka, która pozwala na unikanie płacenia podatków? Wpłacamy duże pieniądze, a w zamian dostajemy podziękowania. Artysta zarabia, a nie płaci za to niemal nic.
Istotą crowdfundingu jest zaufanie. Nadużycia mogą zdarzyć się w różnych obszarach, tak się po prostu na świecie dzieje. Każde zgłoszenie zbiórki na projekt, jest przez nas dokładnie analizowane pod kątem budżetu, legalności i pod kątem prezentów jakie oferują twórcy. Nigdy byśmy się nie zgodzili, żeby za wpłatę dziesięciu tysięcy złotych, ktoś zaoferował przykładowo pocztówkę. To może być jedynie symboliczna nagroda za minimalne wsparcie. Za większe wsparcie darczyńca może otrzymać np. udział w jakimś warsztacie albo sesji nagraniowej czy lekcji śpiewu. Najważniejsza jest kwestia dopasowania prezentów do wartości wsparcia.
Jak w Państwa serwisie weryfikowani są autorzy projektów? Każdy może zarejestrować się w serwisie i wrzucić swój projekt, w którym chce np. chcieć zebrać dwa miliony złotych na napisanie książki?
Zarejestrować może się każdy. Wystarczy poprzez platformę wysłać do nas projekt i wypełnić formularz zgłoszeniowy. Określa się w nim m.in. budżet, cele, prezenty i czas zbiórki. Nasz zespół ma dwa dni robocze na weryfikację każdego projektu i opublikowanie go lub nie. Nie ma zatem szans, żeby jakiś niepoważny projekt dostał się na naszą stronę. Sprawdzamy również samych twórców, czy faktycznie istnieją i czy działają w dziedzinie, o której piszą w formularzu.
43, 57 proc. twórców
Serwis pomaga w rozwoju młodym artystom, nowym inicjatywom. A kto stoi za serwisem i ile trzeba było zainwestować w taki projekt?
Inwestujemy cały czas. Z serwisem jak z samochodem - skarbonka bez dna. Sztab ludzi pracuje nad wyglądem, funkcjonalnością i interfejsem serwisu. Mogę powiedzieć, że nie są to astronomiczne kwoty, ale małe też nie. Prace nad serwisem trwały rok, więc wydatki na szczęście były rozłożone w czasie.
Projekt zaczął już zarabiać?
Na razie wiele projektów jeszcze trwa i dopiero kiedy się skończą będziemy mogli mówić o konkretnych kwotach. Nadrzędnym celem serwisu nie jest zarabianie, stawiamy na jego samowystarczalność finansową, która z czasem pozwoli na rozwój.
Zobaczymy czy minister administracji i cyfryzacji, Michał Boni nie sprawi, że crowdfunding w Polsce przestanie się opłacać. Pojawił się projekt ustawy, który krytykuje Polskie Stowarzyszenie Crowdfundingu. Według nich ustawa zamiast pomóc to zaszkodzi, bo na każdą zbiórkę trzeba będzie mieć oficjalne pozwolenie. Tak jak na standardowe zbiórki publiczne.
Jeszcze przyjdzie czas na weryfikację tych zmian. Jednak nowa ustawa nie wprowadza żadnych obostrzeń dotyczących zbiórek crowdfundingowych prowadzonych drogą elektroniczną. Nie musimy rejestrować poszczególnych aukcji w ministerstwie, tak jak dzieje się to w przypadku tzw. zbierania do puszki. Każde pieniądze od darczyńców w serwisie są księgowane od razu. Mamy potwierdzenia przelewów.
To znaczy, że sytuacja prawna crowdfundingu nadal nie zostanie uregulowana?
Według założeń tego projektu, dla nas niewiele się zmieni. Nie musimy dostosowywać się do nowych przepisów pod kątem jawności zebranej kwoty, bo już te założenia realizujemy. W naszym przypadku, dzięki licznikom widocznym na stronie, każdy zna ją od razu. Jednak dla zbiórek publicznych realizowanych inną drogą niż przy wykorzystaniu przelewów, nowa ustawa jest szalenie istotna. Według założeń nowej ustawy organizatorzy zbiórek będą musieli po prostu każdą akcję rejestrować, ale nie będzie to wymagało żadnej akceptacji i wydawania zgody na zbiórkę.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»