Grzegorz Haftarczyk, wiceprezes Polskapresse, mówi o rozwoju serwisów regionalnych.
Interaktywnie.com: Polskapresse wciąż czeka na decyzję UOKiK w sprawie przejęcia Mediów Regionalnych. To jedno z najważniejszych wydarzeń w branży w tym roku. Co ta fuzja znaczy dla Polskapresse? Na ilu użytkowników więcej liczycie?
Grzegorz Haftarczyk, wiceprezes zarządu Grupy Polskapresse: O takich szczegółach będziemy mogli porozmawiać po tym jak poznamy decyzję UOKiK. Póki co nie jesteśmy właścicielami Mediów Regionalnych i dlatego jest zbyt wcześnie na rozmowy o naszej wspólnej przyszłości.
MM Moje Miasto, które należy dziś do Mediów Regionalnych to połowa Polski. Nasze Miasto znajduje czytelników w kolejnych 50 proc. użytkowników. Razem będziecie dostępni w całym kraju i większość osób, które będą szukać newsów regionalnych będzie trafiać na strony należące do Polskapresse. Połączenie wydaje się być logiczne. Pytanie tylko, pod którym szyldem?
Mogę odpowiedzieć dokładnie tak samo, jak na poprzednie pytanie.
Sprzedaż największych dzienników papierowych w Polsce maleje. W ciągu pięciu lat spadła o 1,3 miliona egzemplarzy. Z kolei liczba użytkowników, którzy czytają portale informacyjne wzrosła w tym samym czasie o blisko 9 milionów. Czeka nas śmierć gazet?
Wielu stałych czytelników prasy korzysta także z innych nośników informacji, w tym stron internetowych, aplikacji mobilnych czy tabletów. Nie ma już pytania czy się tak dzieje, bo to jest już fakt. Im młodszy użytkownik, do 25 czy nawet do 30 roku życia, tym mniej ma styczności z naszymi produktami prasowymi, a więcej z online. Co więcej, wielu z nich nigdy nie czytało wydań papierowych naszych dzienników. Od początku są z nami w internecie.
Za gazety się płaci. W internecie do tej pory większość informacji była dostępna za darmo. Czy da się zachęcić internautów, którzy uciekają od płatnych źródeł informacji, by płacili za nie online, na przykład w systemie Piano, w którym Polskapresse bierze udział?
Kontrowersyjny projekt twórcy Kwejka wywoła burzę w sieci? |
Ludzie nie chcą płacić, jeśli mają darmową alternatywę. Jednak z drugiej strony, proszę zobaczyć co się stało z muzyką. Kiedyś była ona, w nie do końca legalny sposób, dostępna w internecie i nikt nie myślał, żeby za nią płacić. Dziś kupowanie przez internet utworów ulubionego wykonawcy staje się coraz popularniejsze i dla naszych dzieci właściwie jest już normą. Wystarczy spojrzeć na popularność Spotify. To samo prawdopodobnie czeka inny rodzaj treści, czyli informacje. Dziś niewiele osób jest gotowych by za nie płacić, ale w końcu zaczną. Jednak tylko za oryginalną zawartość. Taką, której nie będzie można znaleźć nigdzie indziej.
Wiele informacji w internecie się przecież powtarza. Po co płacić za czytanie depesz Polskiej Agencji Prasowej, skoro te same informacje znajdziemy chociażby w Onecie, Wirtualnej Polsce? Internetowe media regionalne są w stanie przekonać użytkowników do siebie, oryginalnymi, ale jednak lokalnymi newsami?
Zdecydowanie to lokalne treści przyciągają do nas nowych użytkowników. To, co dzieje się w ogólnopolskiej polityce jest dostępne we wszystkich mediach w kraju. Może to mieć Gazeta Wyborcza, Dziennik Gazeta Prawna więc na pewno płacenie za tego typu teksty nikogo nie zainteresuje. Jeśli natomiast coś dzieje się w okolicy Gniezna i dotyczy jego mieszkańców, to my o tym wiemy pierwsi, ponieważ tam również mamy redakcję. Ludzie żyją nie tylko wielkim światem, ale przede wszystkim tym, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu. Dlatego oglądalność naszych portali wciąż rośnie i dlatego wiele dużych koncernów zaczyna coraz częściej obok strategii globalnej działać lokalnie. Mało kto ma więcej informacji z regionów niż my. Na 380 powiatów w Polsce, w 97 ukazują się nasze tygodniki, a NaszeMiasto.pl prezentuje wiadomości lokalne z ponad 330 polskich miejscowości.
Przekleństwa to przyszłość internetu. K...a ma już ponad 40 znaczeń |
Na dużych portalach często pojawiają się komentarze użytkowników, którzy są już znudzeni, a nawet oburzeni bombardowaniem ich tymi samymi informacjami. Nie chcą już powtarzalności, jednego punktu widzenia, kalki.
Trudno powiedzieć czy są znudzeni. Nie znam żadnych badań ani konkretnych danych na ten temat. Wiem natomiast, że kiedy mówimy o jakościowym dziennikarstwie, nie może być mowy o agregowaniu informacji. Ale agregowanie treści w internecie jest pewną normą, której również wymagają od nas użytkownicy.
Sam lubi Pan czytać Onet albo Wirtualną Polskę?
Najbardziej lubię sięgać po informacje z serwisu Naszemiasto.pl. Wolałbym uniknąć rozmowy na temat jakości prezentowanej przez kolegów z innych redakcji.
Jaką jakość zamierza sprzedawać internautom Polskapresse?
Nie patrząc na to, co robi konkurencja, cały czas się rozwijamy korzystając z najlepszych światowych praktyk. W tej chwili, jeśli chodzi o zasięg, wyrażony w unikalnych użytkownikach Naszemiasto.pl jest już portalem numer jeden w całej Grupie Polskapresse. W ciągu ostatnich trzech lat (porównując kwiecień 2013 do kwietnia w roku 2010 wg. danych Gemius Traffic) osiągnęliśmy duże wzrosty, bo aż o 3 251 461 unikalnych użytkowników, co daje wzrost o 132,19 proc. Przez te lata dostosowaliśmy serwis do światowych trendów, wprowadziliśmy aplikację mobilną Rozrywka Nasze Miasto i cały czas pracujemy nad jego udoskonaleniem.
Wie Pan już po tych obserwacjach, jaki największy błąd można popełnić tworząc taki serwis?
"20 metrów kwadratowych Łukasza" podbija sieć. Jak zdobył miliony widzów? |
Dobre pytanie, ale nie odpowiem na nie. Każdy musi odrobić tę lekcję sam. Trzeba jednak być bardzo uważnym przy wprowadzaniu nowych funkcjonalności. Sami nauczyliśmy się kilka razy, że to co nam się wydaje, że jest dobre, jest dość dalekie od tego, czego potrzebują użytkownicy. Warto więc jednak zastanowić się dwa razy zanim zamienimy dobre na lepsze.
Dziś coraz częściej pojawiają się portale niemal obrazkowe. Taki jest NaTemat.pl, TVN24.pl czy nawet strona premiera, premier.gov.pl. Sądzi Pan, że to dobry kierunek zmian?
Operowanie dużym zdjęciem jest przyszłością. To kwestia przede wszystkim specyfiki internetu, w którym dziś trudno skupić uwagę czytelnika na dłużej niż chwilę. Tekst już nie angażuje tak mocno. Obraz jest dużo istotniejszy, ale tylko mądrze przedstawiony. Dobrym przykładem jest Pinterest.com, który powstał w Stanach Zjednoczonych. W marcu 2013 roku miał ponad 53 miliony unikalnych użytkowników. To niemal dwukrotny wzrost w stosunku do roku poprzedniego.
Jeśli jednak odwiedzimy stronę Gazety Wrocławskiej, to wcale nie wygląda ona tak nowocześnie.
Zależy o jakim rodzaju serwisu mówimy i o jakich treściach w nim zawartych. Serwis Gazety Wrocławskiej jest serwisem informacyjnym - tu największą rolę grają informacje miejskie. Ale jeżeli zajrzy Pan na nową stronę Expresu Ilustrowanego to przekona się Pan, że wpisuje się ona w trend operowania zdjęciem.
Duże, ładne zdjęcia to rzeczywiście specyfika magazynowa, nie kojarząca się z dziennikami. Sądzi Pan, że takie tytuły jak Twój Styl, Wysokie Obcasy, Frappe mają szanse na stałe zagościć w internecie albo nawet się do niego przenieść? Sieć bazuje na newsach, na chwili. Niewiele osób szuka w niej długich reportaży, obszernych wywiadów.
Jest sporo aplikacji, przygotowanych specjalnie na tablety, właśnie takich wydawnictw. Internet daje dziś wiele możliwości ozdobienia tekstów ciekawymi zdjęciami, które jakością wcale nie będą odbiegać od tych z papierowych miesięczników. Całości oczywiście nie przerzucimy do sieci, ale można stworzyć równie świetną aplikację.
Damien Perillat, prezes PayPal twierdzi, że banki nie są konkurencją. Ma rację? |
Internet, jako źródło tego typu informacji też może okazać się tylko trendem.
Kryzys dotyka internet tak samo, jak dotyka prasę papierową. Jeden z większych pojawił się w momencie pęknięcia bańki internetowej 10 lat temu. Przeceniono wtedy mocno przedsiębiorstwa, które działały, bądź zaczynały działalność w sieci. Dotyczyło to głównie akcji i giełdy, bo wiele firm, które funkcjonowały w internecie nigdy nie zdołały osiągnąć z tego tytułu żadnych poważniejszych dochodów. Wiele osób straciło wtedy spore pieniądze. Chociażby akcje Yahoo! potaniały wtedy ze stu osiemnastu dolarów do zaledwie czterech. Później były inne, choć już mniejsze zawirowania, więc kryzys nie jest charakterystyczny tylko dla jednej branży. Jestem natomiast pewien, że to co dzieje się dziś, czyli spadki sprzedaży gazet, wymuszą na wydawcach zmianę modelu biznesowego. Zapewne będzie tak, że ten kontent, który jest dziś drukowany, będzie w takim samym stopniu dostępny w wersji cyfrowej.
Ciekawe, jak tradycyjne media odnajdą się w świecie mediów społecznościowych.
To nadal pozostaje pytaniem otwartym. Jestem jednak pewien, że oprócz nich, media tradycyjne, które posiadają redakcję przygotowującą treści, która tłumaczy, wyjaśnia i opisuje to, co dzieje się na świecie, będą nadal potrzebne. Użytkownicy gazet, portali czy aplikacji będą nadal chcieli z nimi zostać. O śmierć mediów tradycyjnych się nie obawiam.
Pobierz ebook "Ebook: Jak skutecznie sprzedawać w internecie"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»