
Od kilku dni możemy przeczytać, głównie za sprawą tekstu w Gazecie Prawnej, że wydatki na promocje w sieci przerosły radio. Wydarzenie o tyle znamienne, co dosyć przewidywalne. Swoją drogą dane GP są raczej jeszcze niedoszacowane ;)
Ale, wracając do tematu...
Nie wiem czy mamy się z czego tak cieszyć. Jeśli spojrzeć na sytuację w jakiej znajduje się Polska online, to należy raczej posypać głowę popiołem:
A nam Polakom, tak trudno przyznać, że jesteśmy w czymś najgorsi. Tymczasem jesteśmy zaściankiem internetowym Europy.
Wydatki na reklamę to nie wszystko.
Ale, wracając do tematu...
Nie wiem czy mamy się z czego tak cieszyć. Jeśli spojrzeć na sytuację w jakiej znajduje się Polska online, to należy raczej posypać głowę popiołem:
- ilość komputerów w Polsce na mieszkańca jest jedną z najniższych w Europie
- koszty dostępu są horrendalne, a ich jakość marna
- w penetracji łączy broadband wyprzedamy tylko Bułgarię, przed nami są takie kraje jak Rumunia, Cypr czy Słowacja
- ilość usług publicznych realizowana przez internet jest najniższa w Europie
- o zacofaniu w edukacji informatycznej (zwłaszcza starszej części społeczeństwa) raczej nie ma co mówić.
A nam Polakom, tak trudno przyznać, że jesteśmy w czymś najgorsi. Tymczasem jesteśmy zaściankiem internetowym Europy.
Wydatki na reklamę to nie wszystko.
Napisz komentarz
niestety to prawda.
pod każdym z Twoich bulletpointów muszę się podpisać spuszczając głowę ze smutkiem...;(
Dominik,
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Wszytko co wylistowałeś się zgadza, a mimo to, jeśli wierzyć tej plotce, wyciskamy z tak zacofanego infrastrukturalnie rynku naprawdę dużo. Wartość i zaawansowanie rynku w porównaniu z innymi krajami UE okazuje się być imponująca.
Kolejna sprawa to kwestia edukacji, może zamiast akcji "schowaj babci dowód" powinniśmy promować "pokaż babci internet", jak pokazały ostatnie wybory młodzi ludzie mają ogromną determinację i wiele energii nakierowanych na pozytywne zmiany. Nie wierzę w czarne scenariusze. Mimo wszystkich wad jesteśmy bardzo pomysłowym i przedsiębiorczym społeczeństwem, niestety jeszcze stosunkowo ubogim.
Podejdę to też z drugiej strony: Jeśli jest tak źle, że już gorzej być nie może, to może być już tylko lepiej.
Więcej optymizmu, bywa zaraźliwy ;)
Może i nie jest rózowo - jak pisze Domino...
ale od czasu Maloki (czas BBS'ów i Stana Tymińskiego) i pozniej "darmowego numeru dostepowego" 0202122 wiele sie zmieniło. SDI - można było odszyfrować jako "Syfny Dostep do Internetu". Ale to już było..
Może Internet i komputeryzacja nie rozwijają się w Polsce tak jakbyśmy chcieli, jest cały czas drogo, ale cały czas idzie "ewolucja" w miare naszych możliwości i zasobów finansowych ... mogę się zgodzić że idziemy za wolno w rozwoju. Że infrastruktura szwankuje, że nie ma planów długofalowego rozwoju w skali kraju tylko dorazne interesy.
Ze starsi nie internetyzuja się ? Myślę ze NK sporo w tej materii zdziałała w tym roku. Że popularyzacja Internetu jeszcze przed nami.
Jeśli miałbym już narzekać to raczej na poziom przedsiębiorczości i innowacyjności rodaków. Od czasu planu Sachsa-Balcerowicza bardzo wszystko podupadło.
Ilość start-upów którymi się "podniecają" niektórzy i ich innowacyjność w Polsce jest bardzo, bardzo dyskusyjna. Dlaczego tak jest, to już temat na osobny wiekszy wpis.
Wydatki na promocję w sieci to jedno, wydatki na rozwój infrastruktury informatycznej to drugie. W Polsce infostrady i autostrady rozwijają się w niemal równym tempie - zbyt wolno. Dominik słusznie zwrócił uwagę na to, że jesteśmy w informatycznym ogonie Europy. Myślę, że zmiany wymusi jednak samo społeczeństwo. Młodzi ludzie dorastają i dla nich to właśnie Internet jest dominującym medium, a nie radio czy telewizja. Chęć coraz szerszego korzystania z sieci w końcu wymusi jej jakościowe ulepszenie, czego Wam i sobie życzę;-)
Uważam, że jako "wyedukowana" i nieźle "wyciskająca" branża mamy moralny obowiązek mówić (i działać) w kierunku równoczesnego budowania autostrad, i infrastruktury teleinformatycznej. Z tym "wymuszaniem" byłbym ostrożny. O takich rzeczach decydują politycy (lepiej wydać na szpitale czy przyszłość?i) a realizuje je administracja (nieudolność). Co nam po wymuszanie, kiedy nie będzie pieniędzy (choć może Unia da?), a jak już będą to nie będzie ich komu z sensem wydać. I znowu wszystko wchłoną duże korporacje IT?
Moim zdaniem, brak inwestycji państwa w ten sektor gospodarki i tą część infrastruktury podcina skrzydła polskiemu biznesowi, nauce, edukacji. Jak zaznaczył Jarek - robimy co się da, "wyciskamy" więcej niż można by od nas wymagać, a wciąż - w porównaniu ze światem wiosłujemy w powietrzu.
Według mnie wyprzedzamy w tym punkcie kilka krajów np. Białoruś i Ukrainę, Rumunię, Bułgarię. Tam do niedawna nawet połączeń kolejowych nie można było sprawdzić w sieci.
Nie bardzo widzę jakby to miało wyglądać. Według mnie to ma być naturalny postęp, dzieci same nauczą swoich rodziców i dziadków. Wiem po sobie, że jeśli moi rodzice nie odczują potrzeby to żadna odgórna edukacja czy kursy państwowe im nie pomogą. Dlatego szkoda na to publicznych pieniędzy.
Wydaje mi się, że będzie coraz lepiej z rozwojem internetu w Polsce. Jest dużo pomysłów, startupów a nawet można ostatnio zauważyć ekspansję naszych pomysłów i usług internetowych na Wschód co jest bardzo pozytywne :)
Jeśli przy tym stanie, o którym pisze Dominik (Kaznowski, ma się rozumieć), mamy wydatki reklamowe wyższe na Internet niż na radio, to pozostaje się tylko cieszyć - kiedy już dogonimy Europę i Świat w kwestii informatyzacjim wtedy te wydatki będą musiały być naprawdę wysokie. Skoro przy tej dostępności Internet wygrywa z radiem, za 3 lata nie będzie miał z kim grać ;)
Sam dostęp do Internetu jest w Polsce zwyczajnie zbyt drogi i zbyt utrudniony. Np. w Krakowie są kamienice parę kroków od Rynku, gdzie jedyną opcją jest mobilny Internet, bo żadna radiówka nie ma zasięgu i nikt nie może położyć kabli - stare budownictwo i "za duży kłopot"...
Może budowanie infrastruktury pod Internet jest u nas zbyt mocno ograniczone przepisami i biurokracją? Takie mam wrażenie. Bo jakoś trudno mi podejrzewać providerów o zmowę...
Ciekawe rzeczy natomiast usłyszałem o Bułgarii, a konkretnie o Sofii, gdzie mieszkał mój kolega - szybki Internet jest tam, na oko, wszędzie, z bloków wiszą wiązki kabli, zdobywa się dostęp w sekund pięć, a konkurencja między providerami jest taka, że nie ma mowy o wciśnięciu komuś ledwo ciurkającej radiówki za np. nasze 70zł. Może inne miasta zaniżają im statystyki... ale, ale - cieszmy się, że infrastruktura u nas wciąż się buduje, bo gdy ten sam kolega przeniósł się do Luksemburga, to jakby cofnął się w czasie - jak lata temu pozakładano tam łącza DSL, tak jest, czyli nienajnowocześniej i nienajszybciej...
Słowem nasze zacofanie jest jednocześnie szansą na wdrażanie świeżych technologicznie rozwiązań. :)
Do czasu jak w "polandzie", bedzie myślenie "ile załatwie dla siebie i swoich zwolenników", lub "ile wyciagne pod stałem" - można zapomnieć o długofalowych działaniach rozbudowujacych infrastrukturę wiadomo przez kogo. Dlatego tak ambiwalentny stosunek mam do "klasy próżniaczej"
Pierwsze oznaki dławienia się infrastruktury odczuwamy już dzisiaj:
- jeżdząc po dziurawych i rozpadajacych się drogach
- stojac kazdego dnia w gigantycznych korkach,
- tracac kupe czasu w urzedach i w "biurwokracji" (a gdzie e-gospodarka?)
- siedząc przy świeczkach w Szczecinie i latem gdy zaznamy pierwszych wyłączeń energii elektrycznej od kilku lat (21 stopien zasilania)
- bedac uzaleznionym od 1 zrodla ropy naftowej i gazy (wschod) i placac coraz wiecej za paliwa,
- placac coraz wiecej za prad, bo nikt nie wpadl na pomysl ulepszania technologii wytwarzania pradu elektrycznego, nie przewidzial limitow CO2, albo siejac propagande jak to niebezpieczne sa elektrownie jadrowe...
- placac kupe kasy za internet, rozmowy telefoniczne - bo funkcjonuja sobie momopole i oligopole umacniane przez prawodastwo,
- szkoły i uczelnie produkuja tysiace specjalistów, magistrow bez umiejetnosci, gdy brakuje dobrych technikow, informatykow, ludzi z wyksztalceniem zawodowym przez co tylko budowana jest jeszcze wieksza nierownowaga na rynku pracy, duszaca gospodarke,
Jest super? Tak, rosnie eksport - towarów nie przetworzonych i nisko przetworzonych. Polska gospodarka to kolos na glinianych nogach, podtrzymywany przez koniunktrure na rynku surowcow, żywnosci.
Czy eksportujemy hi tech? Zajrzyjcie do statystyk... nikłe procenty PKB to nowoczesny przemysł. Nic nie zmieniło się od lat 70tych!
Ciekawe jak gospodarka zacznie do reszty zdychać, czy dalej będziemy zadowalać się PR sztuczkami? I dalej się cieszyć że jest spokój, wszyscy nas lubia, podziwiać US baze pod Słupskiem z rakietami, ogladac wakacje donka lub usciski prezia z zona?
Nie ma obaw - już za dwa lata odbiorą Euro 2012 i wtedy skończą się sny o potędze naszje gospodarki. Tak jak się skończyły sny o "tygrysie europy" w 2000 :)
Zgadzam się z Jarkiem, że wyciskamy dużo, ale zauważcie, że Europę gonimy jako 9-największy i 7-najliczniejszy kraj w Europie. Żwawość Estonii, Bułgarii lub innych mniejszych państw będzie zawsze większa bo są mniejsze. Lobbing technologiczny to nie nasza piłka. Nasza piłka to edukacja rynku poprzez projekty komunikacyjne, z naciskiem na zaangażowanie, a nie zasięg.
ps. humorystycznie, dwie wiadomosci:
Dobra wiadomość. Mamy milion domen narodowych :) http://www.blog.media.com.pl/index.php/2008/05/07/milion-domen-pl/
Druga dobra wiadomość. Radio ma się lepiej niż internet, ale internet ma się lepiej niż telewizja i prasa razem wzięte :) http://www.google.com/trends?q=internet%2C+radio%2C+telewizja%2C+prasa&ctab=0&geo=PL&geor=all&date=all&sort=0
http://biznes.onet.pl/5,1486249,prasa.html
- znaczy ze interaktywne.com połknely haczyk, bo tez tu o tym przez pewien czas chuczało
http://interaktywnie.com/newsy/690-wydatki-na-internet-wieksze-niz-na-radio.html