250 mld euro strat i ponad milion osób bez pracy - w ubiegłym tygodniu opublikowano wyniki kolejnych badań omawiających problem piractwa internetowego w UE. Tymczasem już pojawiają się pierwsze zarzuty co do ich rzetelności. "Nagonka na piratów internetowych przybiera rozmiary skandalu i coraz częściej widać, że bywa podszyta paniką firm z branży rozrywkowej" - komentują sprawę niektórzy internauci.
Badania przeprowadziło BASCAP (ang. Business Action to Stop Counterfeiting and Piracy) na zlecenie Międzynarodowej Izby Handlowej (ang. International Chamber of Commerce). Wyniki badań opublikowały w środę (17.03.2010) na swoich stronach: Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI) oraz Związek Producentów Audio Video (ZPAV). Od razu skierował się na nie wzrok polityków Unii Europejskiej. Zatem cel badań, zleconych przez związki zawodowe związane z branża filmową, muzyczną, telewizyjną i komputerową, został osiągnięty.
Przez piratów ponad milion osób straci pracę?
Z badania przeprowadzonych przez BASCAP wynika, że piractwo będzie kosztowało UE ponad 250 mld euro do 2015 roku, a 1,2 miliona osób straci z tego tytułu pracę. W raporcie możemy także przeczytać, że w roku 2008 europejski przemysł rozrywkowy na piractwie stracił 10 miliardów euro i był zmuszony do zwolnienia 185 tysięcy osób. Straty te nie odnoszą się jedynie do samych producentów, ale obejmą również takie sektory jak usługi, handel czy transport.
Każdy internauta jest potencjalnym piratem
TheNextWeb.com, zarzuca BASACAP brak szczegółowego opisu metodologii badań. Największe kontrowersje budzi jednak sposób, w jaki autorzy badań sporządzili czarną prognozę na rok 2015. Jak czytamy w serwisie, wyniki badań nijak mają się do rzeczywistości. Straty jakie przyniósł przemysł rozrywkowy w latach ubiegłych pomnożono przez tzw. współczynnikiem CAGR, czyli średnią roczną stopę wzrostu użytkowników Internetu, która dla Unii Europejskiej wynosi 130%. Poprzednie badania i tak były zawyżone. Poza tym nie wzięto przy tym pod uwagę, że dane statystyczne nie koniecznie sprawdzą się w rzeczywistości. Największym błędem tej metodologii jest jednak fałszywe założenie, że każdy nowy użytkownik Internetu będzie piratem bądź będzie przyczyniał się do jego rozprzestrzeniania (np. za pomocą sieci P2P). Błędnym założeniem jest także przyjęcie a priori, że jedyną przyczyną strat w branży rozrywkowej jest piractwo.
Poza tym przecenia się wpływ piractwa na straty producentów muzyki, filmów, oprogramowania, sprzętu komputerowego oraz na obroty sklepów. Rynek jest na tyle dynamiczny, że na podstawie suchych szacunków statystycznych trudno jest zbudować jakąś konstruktywną prognozę. Warto zwrócić uwagę chociaż na bardzo szybki wzrost popularności oprogramowania typu open source, czy odpowiedź firm branży telewizyjnej. Coraz częściej produkują one odtwarzacze DVD specjalnie do filmów pochodzących z nielegalnych źródeł, z możliwością odtwarzania napisów. Jeśli chodzi o straty sklepów z filmami, muzyką i oprogramowaniem, to problemy ich wynikają nie tylko z rosnącego piractwa, ale przede wszystkim z ciągle wysokich jeszcze cen oryginalnych produktów.
Z kolei Dziennik Internautów zarzuca autorom badań przyjęcie niewłaściwego założenia, że określona liczba pobrań równa się określonej stracie. I stwierdza, że gdyby tak było, to osoby pobierające najwięcej plików, musiałyby dysponować również największym budżetem na zakup nagrań. Autorzy badań nie wzięli także pod uwagę rosnącej sprzedaży biletów w kinach oraz faktu, że w przyszłości dochody branży rozrywkowej może podnieść sprzedaż muzyki online.
Wyniki badań skrytykowała także brytyjska Partia Piratów, która twierdzi, że są one kolejnym etapem sponsorowanego przez przedstawicieli branży siania paniki.
Rynek musi być elastyczny
Producenci za wszelką cenę chcą zwrócić uwagę polityków EU i zmusić ich do podjęcia drastycznych kroków w celu unicestwienie piractwa. Prawda jest taka, że tej lawiny nie da się już zatrzymać, a najlepszym lekarstwem na jej spowolnienie nie jest nadmuchiwanie problemu, a elastyczność rynku.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Jeśli mnie nie stać na kupienie biletu do kina, programu, filmu czy płyty CD to czy ściągnę coś z sieci czy nie to i tak nie kupię.Więc teoria o stratach producentów czy dystrybutorów to czyste sranie w banie.Dlaczego swojej energii nie wykorzystają do ścigania tych winnych np.wypłynięcia kopii filmu do internetu jeszcze przed oficjalną premierą ?
A ja mam pomysł jak walczyć z piractwem - uruchamiać pirackie kopie stron piratów ;-)) czyli kraść ich wysiłek, na stworzenie strony, to wtedy może zrozumieją, jak boli jak rozdaje się cudzą własność ;-)))). PS. A walczyć z piractwem można też ceną - udostępniając tanio elektroniczne dystrybucje produktów: filmów, muzyki, oprogramowania - będzie tanio i dostępnie - będzie łatwiej wydać np. 10-15zł na płytę czy 20-30zł na film, pomijając koszty produkcji płyt (tłoczenie, opakowanie, dystrybucja itp).
<blockquote> Czy ktos, kto nie szanuje wlasnosci intelektualnej kiedys cos tworzyl? Z innej beczki ostatnio ogladalem w Polsacie Debate, w ktorej przedstawiciel Partii Piratow powiedzial, ze kopiowanie programow komputerowych to kradziez... on jest programista i wie ile sie trzeba napracowac, zeby cos stworzyc...<br /> </blockquote><br /> To jak jest programistą czy artystą to niech następnym razem wybiera agencję lub wydawcę, która ma w swoich szeregach prawdziwego fachowca od marketingu a nie tylko od PROMOCJI. Promocja i reklama to tylko niewielki kawałek marketingu. Trzeba tworzyć produkt, który zaakceptuje i potrzebuje odbiorca po cenie akceptowalnej i w formie akceptowalnej.
Czy ktos, kto nie szanuje wlasnosci intelektualnej kiedys cos tworzyl? Z innej beczki ostatnio ogladalem w Polsacie Debate, w ktorej przedstawiciel Partii Piratow powiedzial, ze kopiowanie programow komputerowych to kradziez... on jest programista i wie ile sie trzeba napracowac, zeby cos stworzyc...
i jeszcze błędne przypuszczenie że jedna ściągnięta kopia równa się jeden stracony zakup... może 1 na 10 (czy nie jeszcze mniej) by się zdecydowała na zakup jeżeli by nie mogła go ściągnąć. <br /> Przy tym proszę również zauważyć, że największe studia/producenci gier wywalają masowo na bruk, mimo ogromnych milionowych zysków (activision blizzard, EA, Rockstar...), więc tą utratę miejsc prac nie można zarzucić piractwu.
Wyniki tych badań, to rzeczywiście bzdura. Jak słusznie zauważył Dziennik Internautów, to że pobiorę z netu album nie znaczy, że byłbym gotowy go kupić, a więc przemysł rozrywkowy nie powinien automatycznie traktować tego jako swoją stratę.<br /> <br /> Na wzrost ilości pobrań utworów/gier itp. z Sieci duży wpływ ma sam przemysł rozrywkowy. Ileż to razy singiel, zapowiedź gry, lub trailer okazywał się mieć niewiele wspólnego z kompletnym dziełem (albumem, pełną wersją gry, filmem)? Ja już od dawna nie sugeruję się trailerami. Ludzie wolą często pobrać coś, sprawdzić i dopiero zapłacić.<br /> <br /> I ostatnia kwestia. Autorzy badania zignorowali wyniki innego badania, które pokazało, że osoby ściągające najwięcej z Sieci, najwięcej wydają na legalne produkty.<br /> <br /> PS. Uwaga do autora: angielskie słowo "billion" to polski "miliard" ;)