Dwie trzecie marketerów kampanie internetowe ocenia przez pryzmat rosnących statystyk odwiedzin. Tylko co trzeci skuteczność mierzy wzrostem liczby transakcji.
To nieco zastanawiający na pierwszy rzut oka wynik badań, jakie podaje eMarketer za CMO Council. Zapewne jednak, chodzi nie o to, że reklamodawcom zależy na jak największej liczbie znanych ze starego dwocipu Apaczy (- Coś podać? - A... patrze tylko), ale o to, że wśród nowoprzybyłych na ich strony jakiś odsetek to potencjalni klienci.
Jednak aż dwa najczęściej wskazywane w światowych badaniach odpowiedzi, to właśnie wzrost zasięgu reklamowanej witryny. Przez ten pryzmat, wsparty liczbą rejestracji, albo pochodzeniem ruchu, opinie na temat skuteczności działań marketingowy w sieci ocenia dwóch na trzech marketerów.
Tylko 37 procent, czyli zaledwie nieco ponad jedna trzecia ankietowanych nazywa rzecz wprost - w reklama ma przede wszystkim napędzić sprzedaż towarów lub usług. A odpowiedzi można było wybrać kilka.
Dlaczego dla większości marketerów najistotniejszym kryterium oceny jest, powszechnie już niemal uznane za niedoskonałe kliknięcie?
Miernikiem równie istotnym co CTR, jest sama oglądalność bannerów oraz branding. Okazuje się bowiem, jak wynika z badań Smart AdServer, że najlepiej widoczne bannery wcale nie muszą generować najwięcej kliknięć, a internauci - co akurat nie jest nowością - coraz mniej chętnie klikają w banery w ogóle.
Zdaniem eMarketera, górę bierze fakt, że akurat wskaźnik kliknięć zmierzyć najłatwiej. A to przecież łatwość mierzenia efektów jest głównym argumentem w reklamie internetowej, gdy porównuje się ją z działaniami reklamowymi w innych mediach.
Nieco bardziej szczegółowo temat analizują, cytowane w tym samym materiale eMarketera badania Chief Marketer. Tyle, że realizowane były one już tylko wśród Amerykanów. Jednak i tutaj widać wyraźnie, że w ocenie skuteczności marketingu online król jest jeden - klik.
I o ile dość łatwo się domyślić, dlaczego liczba klików jest brana pod uwagę dwukrotnie częściej niż wzrost świadomości marki, którą trzeba by zbadać osobno, o tyle jeden na dwudziestu pięciu badanych powinien się chyba zastanowić, czy reklama internetowa jest tym, czym powinien się zajmować.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Mnie nasuwa się przede wszystkim pytanie, dlaczego do jednego wora wrzucono odsłony i rejestracje? Rejestracja to już przecież konkret, którego nie można porównać do odsłony strony, często jedynej. Na dodatek w ankiecie mamy też do wyboru \"liczba nowo założonych kont użytkowników\" - to coś innego niż wspomniana już wyżej rejestracja?<br /> Wprowadza to moim zdaniem sporo niepotrzebnego zamętu. Ta Amerykańska ankieta jest już znacznie lepiej ułożona.<br />
Wskaźnik realizacji kampanii powinien być dobierany ze względu na cel, a nie odwrotnie - jak często się dzieje.<br /> Czyli zrobiliśmy kampanię i wybieramy wskaźnik, coby wyszła najlepiej... <br /> <br /> Kiedyś upisałem - <a href=\"http://www.netarch.com.pl/blog/po-co-ci-ruch/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">Po co Ci ruch?</a>
A mnie się wydaje, że to badanie ma jakiś merytoryczny feler. Do jednego worka wrzucono serwisy, które mają zupełnie różne cele, a co za tym idzie różne kryteria oceny sukcesu. Pomijając fakt, że większość wcale nie musi mieć racji i zwyczajnie idą na łatwiznę badając odsłony.
Ciekawy tekst. O ile liczbę kliknięć, czy też obrót od rozpoczęcia kampanii można zmierzyć, to przywiązania do marki już nie. Kampanie internetowe to cienki lód - trzeba wiedzieć co się robi, żeby przynosiło to zaplanowane efekty.
Jeśli to były kampanie wizerunkowe to poco mieli mierzyć coś innego jak odsłony i kliknięcia?
Świetny wniosek na koniec :)