Łukasz Lewandowski, K2: Google przestał być stroną, stał się systemem

Lata w internecie do tego stopnia zmieniły mój sposób konsumpcji treści, że tak jak newsy wyparły (niestety) książki, tak coraz częściej łapię się na tym, że zamiast iść do kina wystarczy mi...

Zanim napiszę, jakie strony odwiedzam przy pierwszej kawie, opowiem jakich staram się rano unikać - od razu się przyznam, że niestety ze zmiennym powodzeniem. Jest to Facebook i Onet.

Skanowanie kolejnych postów i leadów daje co prawda krótkie strzały dopaminy, ale jednocześnie coraz bardziej mnie męczy. Robię to, ale często nie wiem dlaczego. Staje się to coraz bardziej bezwolnym odruchem, nad którym staram się zapanować. Stąd też ta deklaracja na łamach serwisu.

Przy pierwszej kawie próbuję więc ładować swój mózg ciut przydatniejszymi newsami niż to, że ktoś ma kaca i stoi w korku, a na świecie wydarzyło się tysiąc równie istotnych rzeczy, o których jutro nikt nie będzie pamiętał. I najczęściej ląduje na świetnie poinformowanym www.mashable.com oraz www.adage.com - gazecie, która pamięta czasy, gdy reklamą zajmowali się ludzie pokroju Donalda Drapera.

Jeżeli chodzi o inne źródła inspiracji, to z czystym sumieniem polecam jeszcze www.awwwards.com i www.thefwa.com, czyli dwa światowe rankingi zbierające najlepiej zaprojektowane strony. Jeżeli coś tam jest, to znaczy, że warto poświęcić 5 minut, żeby się temu przyjrzeć.

Z racji swoich prywatnych zainteresowań w sezonie staram się pracować przy sile wiatru od zera do dziesięciu węzłów. Stąd też jestem częstym gościem www.windguru.cz - najlepszych prognoz wiatrowych dla wind i kitesurferów oraz „branżowego” portalu www.sieplywa.pl.

Lata w internecie do tego stopnia zmieniły mój sposób konsumpcji treści, że tak jak newsy wyparły (niestety) książki, tak coraz częściej łapię się na tym, że zamiast iść do kina wystarczy mi obejrzenie zapowiedzi na www.apple.com/trailers. Nie potrafię też opanować się od odwiedzania appstore i ściągania kolejnych tuzinów nowych aplikacji i gier, z których większość uruchamiam raz. I patrząc na statystyki appstore'a zdaje się, że nie jestem w tym osamotniony.

P.S. Już po napisaniu powyższego uświadomiłem sobie, że nie wspomniałem o serwisach Google (wyszukiwarki, docs, mail, youtube, mapy, itp... ), na których wykonuję pewnie najwięcej odsłon dziennie na czterech różnych urządzeniach (laptop, iPad, smarfon, TV). To świadczy chyba o tym, że Google przestał być „stroną”, a stał się „systemem”, który oplótł mnie tak mocno, że nawet nie wiem, że z niego korzystam.

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"