Nie tylko o "Nie odkładaj macierzyństwa na potem" pisze Piotr Mika, copywriter agencji Digital Kingdom.
Kampanie społeczne to temat tyleż szczytny, co grząski i niewdzięczny. Ponieważ niejednokrotnie dotyczą zmian postaw lub społecznych wzorców, ich skuteczność jest trudna do zweryfikowania w krótkim okresie. Z drugiej strony często wyzwalają na tyle silne emocje, że feedbacku pozazdrościć im może większość kampanii komercyjnych.
"Nie odkładaj macierzyństwa na potem"
Zdążyć przed panem bogiem. Lub przynajmniej przed "potem", na które to "potem" kobieta nie powinna odkładać macierzyństwa. W przeciwnym razie obudzi się w rzeczywistości, w której kariera, wojaże, apanaże - owszem, ale nic to nie warte wobec pominięcia tego jedynego słusznego celu kobiecej egzystencji. Ale "potem" już będzie za późno...
Tylko czy ktokolwiek poza "młodymi, wykształconymi i z wielkich ośrodków" zauważy problem?
"Słowa też gwałcą"
Znamienna była reakcja na kampanię Feminoteki "Słowa też gwałcą", mającą zwrócić uwagę na kulturę gwałtu i znacznie szerszy, niż zwykliśmy przyjmować, kontekst uprzedmiotowienia i molestowania seksualnego kobiet - nie tylko fizycznego, ale i poprzez agresję werbalną. Treść spotu jest prosta i mocna: kobiety mówią to, co usłyszały od innych ludzi: od "żartów" ("Jesteś za ładna na feministkę") po wypowiedzi wulgarne, pogardliwe, upokarzające ("samotna matka każdemu da" czy "na gwałt to trzeba sobie zasłużyć"). Komentarze internautów?
Od bagatelizowania problemu ("śmieszne teksty z podstawówki ale w dorosłym świecie raczej ciężko się z nimi spotkać"), przez klasyczne odwracanie odpowiedzialności w stylu "sama sobie winna" ("w jakim one otoczeniu żyją słysząc takie teksty?"), aż po ataki na feministki, które znów szkalują mężczyzn, ustawiając ich w pozycji sprawców. Kontratak na tyle żarliwy, że Feminoteka zmuszona została do zablokowania możliwości komentowania spotów na YouTube.
Hejtoholik - Hejtbusters czyszczą Polskę z hejtu
Taki więc już mamy klimat społeczny, że niemal każda akcja społeczna, zamiast merytorycznej dyskusji, wyzwala hejt. Wszyscy jesteśmy hejterami. W takich okolicznościach "Hejtoholik - Hejtbusters czyszczą Polskę z hejtu" wygląda na pozór na sensowną i słuszną kampanię. Prawie 1400 wspierających zebrało 1803% założonego budżetu, bijąc rekord polskiego crowdfundingu. Korzyści? Za np. 497 złotych wsparcia uzyskać można "coaching emailowo-telefoniczny z Michałem Wawrzyniakiem" (sama wartość tego to około 1900-2500 PLN)", trenerem osobistym, "wizjonerem, artystą, filantropem, mentorem i biznesmenem".
Wyższe datki umożliwiają udział w spotkaniach na żywo, podczas których "dowiesz się wiele o tym, jak uchronić się przed hejtem i jak pozbyć się go ze swojego życia". Smutni trenerzy rozwoju osobistego zaśmiewają się ze społecznictwa do rozpuku. W końcu motto Wawrzyniaka to "Zawsze i wszędzie możesz wszytko".
Piotr Mika, copywriter agencji Digital Kingdom.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Spot kampanii o odkładaniu macierzyństwa wydaje mi się nietrafiony i mocno przerysowany. Przeciętna kobieta niedecydująca się na macierzyństwo to nie ta, która lata do Tokio, kupuje mieszkania i remontuje wielki dom (bo tę zapewne stać i na dziecko, i na opiekunkę, i na gosposię), tylko próbuje jako tako dotrwać do przysłowiowego \"pierwszego\", pracując na umowie śmieciowej itp. Przedstawiona sytuacja to jakiś margines problemu. Mylę się?