Casy witryn Sony Ericsson X1, T-Mobile G1 i serii iPhone’ów pokazują jak treści zbudowane w sposób narracyjny mogą zaangażować użytkownika w opowieść o produkcie. Dzięki temu internet realnie zbliża się do jakości obsługi w oddziale...
Bum na narracje
W zeszłym roku przyglądałem się mikro serwisom poświęconym flagowym telefonom takim jak: iPhone 3G, T-Mobile(Era) G1, Sony Ericsson X1. Prezentacje tych urządzeń były zrobione w niezwykle efektowny sposób i nie mam tutaj na myśli wyłącznie formy, a przede wszystkim treść. Do dzisiaj czynna jest witryna Sony Ericsson X1. To co czyni m.in. te strony wyjątkowymi, to narracyjne tworzenie treści wokół produktu. Wideo jest tylko opakowaniem dla tej konwencji, a nie jej meritum. Użytkownik nie otrzymuje wyłącznie steku suchych danych technicznych procesor taki, ramu i mega pikseli tyle, ale angażującą opowieść, która może zachęcić do wciśnięcia „Kup”. Dzięki formie wideo ten bogaty komunikat narracyjny jest wzbogacony o emocje zawarte w głosie i widać przedmiot opowieści. Ten sposób tworzenia stron produktowych jest nadal rzadki. Prawdopodobnie pomysł na taką konwencję opisywania oferty przyszedł z Youtube, gdzie wideo blogerzy intensywnie testują w taki sposób nieskończone ilości urządzeń mobile, oprogramowania i gier. Co ciekawe ta konwencja niezwykle rzadko opuszcza ten krąg branż.
Nowe smartphony, nowe mikro serwisy
Następcy Sony Ericsson X1 tj. X2 i X10 nie posiadają tak rozbudowanych witryn. Nowe telefony straciły przede wszystkim narratorów opowiadających o nich. Teraz przekaz wideo został uproszczony, wręcz sprowadzony do prymitywnej w treści prezentacji slajdów o telefonie. Chcąc usłyszeć co sądzą o nim twórcy należy szukać filmów na Youtubie. Na mikro witrynie ich nie znajdziemy. Ciekawe czemu Sony Ericsson zdecydował się odsunąć narracje na dalszy plan? Sposób opisywania produktu taki jak w przypadku X1 wydaje się daleko ciekawszy i bardziej angażujący niż nudne listowanie cech.
Natomiast HTC w zeszłym roku był dużo do tyłu w kwestii prezentacji własnych produktów on-line. Stanowiła ją głównie standardowa specyfikacja techniczna i kilka nieciekawych tekstów marketingowych rodem z papierowej ulotki. Teraz producent zaczął nadrabiać. Strona HTC HD2 na pierwszy rzut oka jest zwyczajna, szpalta tekstu i parę zakładek. Jednak przycisk „Dowiedz się więcej” wnosi pewną świeżość w zakresie budowanie treści. Pierwsza minuta filmu to dosyć standardowe omówienie parametrów telefonu, ale zawsze te dane są podawana w kontekście do czego to może się przydać, nawet jeśli jest to stosunkowo oczywiste, gdyż należy pamiętać, że dla różnych osób różne rzeczy są oczywiste. Zdecydowanym brakiem jest to, że narrator jest bezosobowy i beznamiętnie opowiada o tym jakie możliwości daje telefon. Te kwestię ma świetnie rozwiązany Sony Ericsson X1, gdzie mamy trzech narratorów do wyboru i każdy z nich opowiada o urządzeniu ze swojej indywidualnej perspektywy.
Apple pokazuje inne podejście. Film opisujący iPhone 3GS jak i większość produktów tego producenta pod względem formy prezentuje absolutne minimum, białe tło i zwyczajnie ubrany człowiek, bez zbędnym efektów i bajerów. To telefon i opowieść o nim ma być w centrum uwagi, a nie forma filmu. Najważniejsza jest treść, która moim zdaniem stanowi majstersztyk godny profesjonalnego scenariusza filmowego. Już w pierwszych słowach dowiadujemy się, że to co zaraz zobaczymy stanowi de facto ekwiwalent wizyty w sklepie, w którym sprzedawca poświęci nam aż 15 minut i dokładnie zaprezentuje telefon. Dodatkowo od początku sprzedawca składa nam intrygująca obietnice, że ten telefon jest wyjątkowy. Stara się w ten sposób zainteresować użytkownika. Moim zdaniem skutecznie (P.S. Nie jestem fanem Apple). Cała dalsza opowieść jest kontynuacją frazy „Let me show you.”. Mamy wrażenie, że ta osoba mówi do nas „Patrz jakie to jest super”, niejako bohater filmu wchodzi z nami w interakcję. Obietnica, że poczujemy się jak w sklepie zostaje w ten sposób spełniona. Istotnie brakuje podziału na rozdziały w ramach linii czasu. To sprawia, że jesteśmy zmuszeni obejrzeć liniowo całość, bez opcji skoczenia do najbardziej interesujących nas funkcji. Nie wszyscy mogą chcieć poświecić, aż tyle swojego czasu.
Podsumowanie
Casy witryn Sony Ericsson X1, T-Mobile G1 i serii iPhone’ów pokazują jak treści zbudowane w sposób narracyjny mogą zaangażować użytkownika w opowieść o produkcie. Dzięki temu internet realnie zbliża się do jakości obsługi w oddziale w którym znajduje się świetny sprzedawca. Kluczem do sukcesu nie jest forma tego filmu, a odpowiednia narracja i treść. W celu ostatecznego oceniania wartości tego pomysłu brakuje danych na temat tego jak taka opowieść sprzedaje w porównaniu do innych form prezentacji.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
@Wojtek 1) Cieszę się, że podałeś przykład. Microsite N95 w mojej ocenie jest przykładem jak pomysł kreatywny kompletnie przygniótł główny cel serwisu tj. sprzedaż. Widzę zamysł strategiczny, ale jak rozumiem zgadzamy się, że jest nietrafny. Przykład X1 w mojej ocenie jest dużo lepszy, gdyż opowiada stricte o produkcie, a nie abstrakcyjnej marce... odzieżowej. W tym wypadku kreacja/koncept ewidentnie nawaliła. 2) Czyżbyś stał się "fanboyem" oddziału? 3) Cieszę się niezmiernie, że podzielasz moją opinię.
Jarek, 1. narracja marketera, przykład z 2007: <a href="http://greatpockets.com" target="_blank" rel="nofollow">http://greatpockets.com</a> / po drugiej stronie.. czekam w takim razie na przykład marketera który nie twierdzi, że jego produkt jest wyjątkowy :) 2. 80% w oddziale lub przez telefon.. ok ale czy te 80% podejmuje DECYZJĘ o zakupie w oddziale czy już może troszkę wcześniej? Ja sam też byłem teraz 'w oddziale' ale produkt wybrałem w internecie korzystając z suchych danych [oczywiście, nie jestem grupą reprezentatywną ;) ] no więc takie statystyki nie odpowiadają na pytanie czy 15 min bleblania na ekranie coś daje - wg mnie niekoniecznie :) 3. Jeśli Twój tekst streścisz do "POSZERZENIE treści marketingowych o narracje jest słuszne" to wtedy zgadzamy się co do meritum ale nie jest to zbytnio odkrywcze :)<br />
@Wojtek (Jak mniemam). Nie wiem czemu dwa krótkie rzeczowe pytania są traktowane jako te z "ciśnieniem" i nierzeczowe. Nie lubię dyskusji dla bicia piany, wolę konkretną argumentację, więc moje wypowiedzi nie są kwieciste.<br /> <br /> 1) Nadal nie podałeś, żadnego konkretnego przykładu na który się powołujesz, więc dalsza debata jest bezprzedmiotowa. Jeśli jakiś przykład gadającej głowy to z linkiem.<br /> 2) Piszesz o swojej interpretacji mojego tekstu, która w mojej ocenie jest zdecydowanie za daleko idąca, ale mniejsza o to. Opierając się o twarde dane, które wskazują jednoznacznie, że ponad 80% sprzedaży instytucji finansowych odbywa się w oddziale lub przez telefon, mimo że penetracja polskiego internetu jest na poziomie 50% (w grupie celowej banków nawet większa). To wskazuje, że internet jako kanał sprzedaży jest ułomny w stosunku do "tradycyjnych" form sprzedaży w tym sektorze. Bardzo ciekawie o tym już kilka lat temu opowiadał Cliff Condon z Forrester Research <a href="http://www.youtube.com/watch?v=9JSdZiUsf7c" target="_blank" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=9JSdZiUsf7c</a> Tak, więc takich jak ja, jak to nazwałeś "fanboyów" oddziału jest dużo więcej, którzy nie podzielają w najważniejszym momencie, tj. w chwili dokonywania zakupów, Twojego entuzjazmu dokonywania zakupów on-line. Ta masa ma ostateczny i najważniejszy głos, nie Ty czy ja. To oznacza, że branża interaktywna ma jeszcze dużo do zrobienia w kontekście wykorzystania internetu w celach sprzedażowych, acz to truizm. W mojej ocenie, podpartej badaniami przedstawionymi w książce Green Melanie, Brock Timothy "Perswazja perspektywa psychologiczna", jednym z kierunków rozwoju jest poszerzenie treści marketingowych o narracje. Tę opinię można podzielać lub nie (z opcją stanów pośrednich :) ).
Jarek, spróbujmy pogadać rzeczowo, bez ciśnienia :) 1. Przykłady treści narracyjnych - np mikrosajty finansowe.. Wydawało mi się zawsze, że uciekamy od gadających głów bo są oklepane i nudne a tu niespodzianka - to jest przecież Narracja i to bardzo fajna sprawa ;) 5. "Kluczem do sukcesu nie jest forma tego filmu, a odpowiednia narracja i treść". Oczywiście nie napisałeś 'narracja zastąpi z powodzeniem wszystkie inne treści wraz ze zdjęciami produktu' ale byłeś bardzo blisko.. Dla mnie jesteś fanboyem 'jakości obsługi w oddziale w którym znajduje się świetny sprzedawca' a wg mnie internet ma nam dawać prawo szybkiego wyboru a nie powodować że nas ktoś zagada na śmierć jeśli natychmiast nie kupimy polisy albo iphona..
@Anonim wa - 1) Jakie są inne starsze przykłady on-line treści narracyjnych związanych z przekazywaniem informacji o produkcie, których autorem jest producent/marketer? 5) Gdzie w blogu stwierdziłem, że narracja jest w stanie zastąpić wszystkie inne treści o produkcie?
Jarek, błądzisz :) 1. boom na narracje mamy od dawna.. ale narrację wideo umożliwiają mocniejsze od niedawna łącza.. Narracja sama w sobie nie jest niczym nowym.. vide czerwony kapturek na dobranoc itp 2. apple ma trzy produkty na krzyż więc nie musi ich wyróżniać formą prezentacji 3. nie po to wchodzę do internetu żeby czuć się jak w sklepie i słuchać sprzedawcy przez 15 minut 4. Pokaż mi sprzedawcę który zaczyna od tego że jego produkt nie jest wyjątkowy [więc raczej jesteś fanem Apple skoro dałeś się tym przekonać :) ] 5. Na zakończenie, jeśli narracja jest taka dobra to pokaż proszę mikroserwis w którym jest sama narracja i emocje a nie ma danych - zaryzykuję stwierdzenie, że takie serwisy zawsze będą przekierowywały na LP z tabelą :)
@Kamil Górski - Opowieść o Johnnym X traktuje jako miły dodatek stricte wizerunkowy, mało sprzedażowy.
Strony, które opisuje autor tekstu i zawarte na nich treści są przede wszystkim ciekawe - proszę zwrócić uwagę na opowieść o Johnnym X, którą znaleźć można na stronie SE X1. Ciekawa i intrygująca, w wysokiej jakości - po prostu zwabiająca internautów. Kolejny krok reklamy internetowej do przodu :)