Wojciech Poniatowski, Senior Consultant w K2 Digital Transformation
Warto rozdzielić 2 tematy, które niesłusznie są traktowane jako jeden: Face ID, czyli system mapujący twarz i używający zaszyfrowanych zmapowanych danych jako swoistego hasła oraz umożliwiający zastosowanie tego systemu sprzęt, czyli precyzyjną kamerę ze specjalnymi czujnikami.
Użycie danych z systemu Face ID do celów marketingowych brzmi oczywiście kusząco z punktu widzenia marketerów, ale nie ma się co łudzić, że będzie możliwe. Apple jest znane z bardzo rygorystycznego podejścia do bezpieczeństwa danych swoich użytkowników. Czytnik nie będzie zapisywał obrazu twarzy, ale wyłącznie zaszyfrowane dane matematyczne, z których według zapewnień Apple, nie da się zrekonstruować obrazu, nie mówiąc już o odczytywaniu emocji. Zresztą mapy twarzy nie będą dostępne nawet dla samego Apple - dane z systemów Touch ID i Face ID istnieją wyłącznie na jednym konkretnym urządzeniu i nigdy nie trafiają do serwerów Apple.
Natomiast jeśli chodzi o nowy sprzęt, to Apple umożliwi zapewne wykorzystanie nowych sensorów w zewnętrznych aplikacjach, tak jak zaprezentowano to na przykładzie Snapchata. Nie wiadomo jednak jeszcze ani na jakich zasadach, ani w jak dużym stopniu. Pewne jest, że nowe czujniki w iPhone X pozwalają na znaczniej dokładniejsze mapowanie twarzy w czasie rzeczywistym niż do tej pory. Jednak to wciąż tylko narzędzie będące po prostu ulepszeniem istniejących od lat kamer, a nie rewolucyjny system dostarczający przetworzone już dane. Cała ciężka praca polegająca na zebraniu odpowiednich danych, ich analizie i opracowaniu odpowiednich algorytmów pozwalających na rozpoznanie emocji pozostaje po stronie twórców aplikacji.
Dodaj komentarz
Jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka