Wraz z rozwojem technologii i spadkiem cen, technika śledzenia wzroku (ang. eye tracking) staje się coraz bardziej popularna. Mapy cieplne mocno frapują klientów jak i badaczy. Nie ma się czemu dziwić - perspektywa spojrzenia na stronę oczami użytkownika jest niezwykle kusząca. Okazuje się jednak, że nie dla każdego zagadnienia i każdej strony wybór akurat tego rodzaju badań użyteczności jest właściwy.
Wraz z rozwojem technologii i spadkiem cen, technika śledzenia wzroku (ang. eye tracking) staje się coraz bardziej popularna. Mapy cieplne mocno frapują klientów jak i badaczy. Nie ma się czemu dziwić - perspektywa spojrzenia na stronę oczami użytkownika jest niezwykle kusząca. Okazuje się jednak, że nie dla każdego zagadnienia i każdej strony wybór akurat tego rodzaju badań użyteczności jest właściwy. Artykuł omawia najważniejsze zasady, które muszą zostać spełnione, by zastosowanie technologii śledzenia wzroku jako samodzielnego badania użyteczności miało sens.
Liczna próba
Badania użyteczności z użyciem eye tracking mają udzielać odpowiedzi na pytanie: „co zauważa typowy użytkownik witryny?”. Ich celem jest odnalezienie i analiza wzorców ścieżek skupiania wzroku na określonej stronie. Występuje tu więc sytuacja, gdy wyniki uzyskane dla uczestników próby mamy zamiar uogólnić na całą wybraną populację - grupę wszystkich użytkowników strony. Podobnie jak przy wszystkich badaniach ilościowych, również w tym przypadku konieczne jest zadbanie o odpowiednią liczebność grupy. Aby zaobserwować typowy schemat spojrzeń użytkowników i wygenerować miarodajną mapę cieplną, 5 badanych nie wystarczy. Jakob Nielsen podaje, że żeby móc mówić o reprezentatywności wyników należy przebadać co najmniej 30 osób.
Identyczne warunki badawcze
Drugą ważną kwestią jest konieczność zachowania identycznych warunków podczas wszystkich sesji badawczych. Chcąc otrzymać maksymalnie dokładny pomiar musimy wyeliminować wpływ czynników zewnętrznych. Inne sformułowanie instrukcji badawczej, zmiana oświetlenia w laboratorium, inny czas ładowania strony czy użyta przeglądarka – wszystko to „zanieczyszcza” wyniki.
Poza czynnikami zewnętrznymi musimy również dbać o powtarzalność badania, dobierać odpowiednie zadania do wykonania i tak precyzyjnie jak to tylko możliwe przewidywać kolejne etapy pracy użytkownika. Sposób patrzenia na stronę zmienia się w zależności od celu jaki dana osoba chce na niej zrealizować. Inną ścieżkę spojrzeń uzyskamy , gdy poprosimy o przyjrzenie się stronie a inną, gdy zadanie będzie polegało na odnalezieniu jej konkretnego elementu.
Podobnie rzecz ma się gdy w trakcie badania przebieg zadań dla poszczególnych osób bardzo się różni. Wyobraźmy sobie, że poszukując informacji pierwszy z użytkowników odnalazł odpowiednią stronę po 2 minutach a drugi – po 10 minutach intensywnych poszukiwań na wielu różnych podstronach serwisu. Ponieważ druga osoba widziała znacznie większą część serwisu, a dodatkowo zdążyła się zirytować i zmęczyć wpłynie to na wyniki pomiaru eye tracking. Zbiorcza Mapa cieplna wygenerowana dla obu użytkowników bez uwzględnienia sytuacji badania przekłamie wyniki.
W każdym badaniu użyteczności istnieje ryzyko, że użytkownik zagubi się, zmęczy lub zirytuje. Nie unikniemy takich sytuacji. Aby zminimalizować ich wpływ na wyniki należy zadbać, aby realizacja zadania (w zakresie jaki możemy kontrolować) przebiegała podobnie. Z tego tytułu do badania eye tracking zdecydowanie lepiej typować te zadania i obszary strony, które narzucają użytkownikowi ścieżkę jaką się porusza, stronę na jakiej należy znaleźć informacje takie jak np. proces zakupowy. Pozwoli to zminimalizować ryzyko wpływu przebytej przez użytkownika ścieżki na zebrane dane.
Statyczna strona
Eye tracking działa na zasadzie sczytywania punktów padania wzroku w przestrzeni ekranu, a dopiero następnie nanosi ich siatkę na grafikę przedstawiającą stronę internetową. Grafiki tworzone są na podstawie unikalnych adresów URL. Jeżeli jakieś elementy strony (np. spotlighty reklamowe) zmieniają się dynamicznie bez zmiany adresu URL, elementy które w danej chwili ukazały się użytkownikowi nie zostaną prawidłowo wskazane na grafice Oczywiście doświadczony badacz może wygenerować odpowiednie mapy cieplne nawet w takiej sytuacji. Zadanie to jest jednak bardzo czasochłonne, co w konsekwencji prowadzi do znacznego podniesienia kosztów badania i wydłuża okres dostarczenia wyników. Właśnie dlatego, gdy na stronie pojawiają się animacje lub zmienna treść, badania z użyciem technologii eye tracking nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem.
Brak wpływu efektu uczenia się
W przypadku stron internetowych możemy zazwyczaj mówić o efekcie uczenia się. Poprzez działanie w witrynie użytkownik aktywnie zdobywa wiedzę, dzięki czemu wykonanie każdego kolejnego zadania sprawia mu nieco mniejszą trudność. Ten sam efekt wpływa również na zauważalność elementów na poszczególnych stronach. Przy ponownej prezentacji, na elementy do których użytkownik zdążył się już „przyzwyczaić” w trakcie pracy kierowanych jest mniej spojrzeń. Aby uniknąć przekłamania wyników najlepiej badać pojedyncze strony, z którymi użytkownik nie miał wcześniej styczności. Z tego powodu eye tracking dobrze nadaje się do testowania użyteczności prototypów reklam lub niezwiązanych ze sobą grafik.
Ograniczona interakcja z moderatorem
W trosce o zachowanie jednolitych warunków badania należy ograniczyć interakcję moderatora z badanym. Odruch patrzenia w oczy rozmówcy sprawia, że uzyskane dane są niekompletne. Niejednokrotnie w trakcie dialogu użytkownik zmienia swoje zachowanie np. skupiając wzrok na elemencie, który jest przedmiotem dialogu lub wręcz odwrotnie – nieświadomie błądzi wzrokiem po stronie w trakcie mówienia. Problem ten ma miejsce również wtedy, gdy badany proszony jest o „głośne myślenie”. Konieczność opisywania zadań i naturalna chęć badanego, by zadowolić badacza, sprawia, że poszczególne elementy strony oglądane są dłużej i dokładniej, niż gdyby miało to miejsce w przypadku samodzielnej pracy użytkownika.
Wnioski
Badania eye tracking, podobnie jak inne rodzaje badań nie stanowią uniwersalnej recepty na każdy problem badawczy. Użyte umiejętnie, w odpowiednim zadaniu stanowią bogate źródło wiedzy. Należy jednak uważać, aby nie dać się uwieść magii map cieplnych i stosować badania eye tracking z rozwagą – wtedy, kiedy rzeczywiście można będzie za ich pomocą dowiedzieć się czegoś ciekawego.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystalem ze skryptu do badania klikalności internautów. Powstała ciekawa mapa cieplna. Myślę, że warto robić takie badania od czasu do czasu.
Bardzo dobry i potrzebny artykuł. Szkoda, że tak trudno jest te rzeczy wytłumaczyć klientowi
ulalaaa
ulalaaaa