Tak Apple może wbić szpilę Google

Michał Jaskólski - dyrektor R&D i współwłaściciel Grupy Nokaut S.A. zdradza, którą aplikację Apple powinno kupić.

Flipboard. Moja codzienna prasówka. Aplikacja, która powinna być częścią iOS. Gdybym był na miejscu Tima Cooka, kupiłbym ich i zrezygnował z rozwijania wersji na Androida. Najczęściej za jej pośrednictwem sięgam po TechCrunch, The Next Web i ReadWriteWeb. Takie prywatne, branżowe Top 3. Czasem sięgam też po Forbesa, Harvard Business Review, Inc. Magazine, The Verge, Ars Technica, VentureBeat oraz Hacker News.

iPad. To z niego przede wszystkim korzystam do lektury krótszych informacji i dłuższych, czasem bardzo długich (The Atlantic!) artykułów. Rano przy śniadaniu, w trakcie dnia w podróży lub podczas lunchu, wieczorem przy dobrym, czerwonym winie.

Kindle. Nie ma nic lepszego niż lektura pasjonującej książki na Kindle w pełnym słońcu gdzieś nad morzem albo w pociągu przemierzającym Europę. Do tego wszechobecny dostęp do internetu, bez opłat za roaming, czasem potrafi uratować życie. Albo przynajmniej zawartość portfela. Aktualnie korzystam z wersji DX, która ma już swoje lata i wiele przeżyła, ale myślę o upgrade do Kindle Paperwhite. Podświetlenie kusi.

Wired. Uwielbiam ten magazyn. Od lat. Zarówno w wersji US, jak i UK. Wcześniej na papierze, teraz na iPadzie. Łączy wszystko to, co mnie interesuje w dopracowanej wizualnie formie. Polecam z czystym sumieniem.

BloombergBusinessweek. Chyba najlepsze źródło informacji o świecie biznesu, także tego technologicznego.

Puls Biznesu. Polski odpowiednik Businessweeka ale codzienny, nie cotygodniowy. Nie boją się mieć własnego zdania, a wersja na iPada jest znakomita – nie tylko w odniesieniu do lokalnych standardów.

Facebook. Oprócz linków do filmów z małymi kotkami oraz zdjęć z imprez, znaleźć tam można wiele naprawdę sensownych treści, chociażby zaglądając na profile Michała Brańskiego, Artura Kurasińskiego, Pawła Tkaczyka, Piotra Koniecznego czy Bartka Pucka. Czasem aż zbyt dużo, dlatego często blokuję sobie dostęp do Facebooka gdy jestem w biurze by skupić się na pracy.

Prismatic. Czytają w myślach i dostarczają treść, której nie możesz się oprzeć. Najlepszy dowód na ewolucję systemów rekomendacji w ciągu ostatnich lat.

Digg. Skazany na śmierć, umarł, zmartwychwstał. Bardzo solidne źródło informacji o tym, co dzieje się w sieci i/lub na świecie.

Kottke.org. Dobrze jest wiedzieć, że ktoś gdzieś za Atlantykiem fascynuje się podobnymi co Ty tematami. Jeszcze lepiej jeśli za Ciebie wyszukuje związane z nimi treści.

Pitchfork. Najlepsze źródło wiedzy o naprawdę dobrej muzyce. Zaglądam tam regularnie od kilkunastu już lat. Z ich recenzjami albumów można się nie zgadzać, ale trzeba je śledzić.

Longreads. Idealne źródło treści na długie, zimowe wieczory. Dużo scrollowania lub klikania na numery kolejnych stron, ale warto podjąć ten wysiłek.

Orliński. Mimo, że w wielu tematach mam zupełnie inne zdanie, to nie zmienia to faktu, że lektura wpisów na jego blogu oraz komentarzy pod nimi wciąga.

Czerski. Nieustraszony tropiciel memów i absurdów. Wcześniej na soup.io, teraz na Tumblr i Facebooku.

Papier. Już dawno przestałem kupować papierowe dzienniki, tygodniki czy miesięczniki. Nie tęsknię za nimi. Czasem tylko sięgam po coś w samolocie czy restauracji – by sprawdzić, jak sobie radzą. Z sentymentu i sympatii.

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"